Jak ciężko się żyje, mając w Polsce chore dziecko – niepełnosprawny Józio i MOPR w Lesznie

W Polsce przynajmniej na poziomie deklaracji i w świetle kamer wszyscy politycy bez względu na opcje chcą bardzo pomóc rodzicom niepełnosprawnych dzieci. Jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. Jak? Przedstawię na przykładzie historii piętnastomiesięcznego Józia z wielkopolskiego Leszna, który urodził się dwa miesiące przed terminem z trisomią, niedowagą i niedrożnością jelit. Dziecka, które stało się ofiarą niejasnych przepisów prawa oraz urzędniczej niekompetencji i złośliwości.
Rzekomo przepisy prawa stanowią, że w sytuacji kiedy urodzi się niepełnosprawne dziecko, to poziom życia jego matki nie powinien być niższy, niż przed urodzeniem. Tyle w teorii. W praktyce urodzenie niepełnosprawnego dziecka skazuje jego matkę na znaczne obniżenie poziomu życia. I mówimy tu o kwestiach materialnych. Ponieważ to, co się dzieje w zakresie dostępu do opieki zdrowotnej, rehabilitacji i wsparcia w postaci opieki instytucjonalnej dla takich dzieci też woła o pomstę do nieba. Dlatego warto zapoznać się z historią niepełnosprawnego Józia i jego matki.
Długa batalia o świadczenie opiekuńcze
10 września 2020 roku w piątym miesiącu życia dziecka i po uzyskaniu orzeczenia o niepełnosprawności pani Anna złożyła do Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lesznie wniosek o ustalenie prawa do świadczenia pielęgnacyjnego w związku z opieką nad synem. Pierwszą decyzję MOPR wydał już po 5 dniach, z czego 4 to były dni robocze, co już budziło wątpliwości co do rozpatrzenia sprawy z należytą starannością. I dnia 15 września 2020 roku MOPR orzekł, że takie prawo pani Annie nie przysługuje. Decyzja ta nie uwzględniała, że wnioskodawca nie jest pracownikiem zatrudnionym na umowie o pracę, lecz osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą. MOPR odrzucił wniosek, wykorzystując niejasność przepisów w tym zakresie i stwierdził, że nie można łączyć zasiłku macierzyńskiego z opiekuńczym, choć część ośrodków Pomocy Społecznej wydaje decyzje zupełnie odmienne. W efekcie decyzją z dnia 2 listopada 2020 roku Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Lesznie postanowiło uchylić ww. decyzję w całości i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi pierwszej instancji. Z uzasadnienia decyzji organu odwoławczego wynika bowiem wprost, że decyzja Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lesznie została uznana za przedwczesną, ponieważ organ nie dokonał wystarczających wyjaśnień dotyczących kwestii związanych z prowadzeniem przez wnioskodawcę działalności gospodarczej. W dniu 21 grudnia 2020 roku MOPR wydał drugą decyzję w sprawie, zgodnie z którą ponownie odmówił matce przyznania świadczenia pielęgnacyjnego. Decyzja ta co do zasady stanowiła powtórzenie pierwszej decyzji wydanej przez organ I instancji i została podpisana również przez Zastępcę Dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lesznie. Od tej decyzji, z uwagi na występowanie w niej licznych błędów, pani Anna również wniosła odwołanie. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Lesznie decyzją z dnia 19 marca 2021 roku postanowiło uchylić zaskarżoną decyzję w części i orzec o przyznaniu świadczenia pielęgnacyjnego na okres od dnia 24 maja 2021 r. do dnia 31 sierpnia 2023 roku, to jest począwszy od ustania prawa wnioskodawcy do pobierania zasiłku macierzyńskiego. Sprawa przeszła przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze i pani Anna złożyła odwołanie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu, które roszczenie odrzucił. Pozostaje już tylko Naczelny Sąd Administracyjny, jako ostatnia instancja.
Urzędnicza złośliwość i niekompetencja
Natomiast to, co się stało później, to już czysta złośliwość i niekompetencja ze strony urzędników leszczyńskiego MOPR-u. Ponieważ pani Anna zakwestionowała tylko część decyzji Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Lesznie – tej która dotyczyła świadczeń przez okres pierwszego roku życia dziecka, a więc do dnia 24 maja 2021 roku. A po tej dacie SKO uznało należność wypłaty świadczenia matce dziecka. Tymczasem do dnia 15 sierpnia 2021, a więc od ponad dwóch i pół miesiąca MOPR nadal tych świadczeń nie wypłaca! Co więcej MOPR powinien również ubezpieczyć dziecko i matkę, opłacając należne składki ZUS. Czego również nie robi! Nie dosyć, że samo postępowanie administracyjne w sprawie przyznania matce niepełnosprawnego dziecka prawa do świadczenia pielęgnacyjnego było prowadzone przez Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Lesznie w sposób nieprawidłowy, to jeszcze w chwili obecnej została ona pozbawiona jedynego źródła utrzymania i tytułu ubezpieczenia! Cóż można pogratulować dyrektor Miejskiego Ośrodka (nie)Pomagania Rodzinie w Lesznie pani Donacie Majchrzak – Popławskiej doskonałego samopoczucia. Ciekawe, co by było, gdyby to ona od trzech miesięcy nie dostawała pensji? Wiem – w przypadku urzędnika coś takiego mu się nawet w głowie nie mieści.
Co więcej, prezydent Leszna Łukasz Borowiak jest politykiem Dobrej Zmiany, która przecież pomoc niepełnosprawnym dzieciom wzięła politycznie na swoje sztandary. Jednak jak widać inne jest podejście Prawa i Sprawiedliwości do dzieci niepełnosprawnych przed kamerami w Sejmie, a inne w urzędniczej praktyce na prowincji, w rządzonym przez nich mieście. Zwłaszcza, jak urzędnicy działają tak, jakby dostali polecenie nie przyznawania świadczeń, bo budżet miasta jest potężnie zadłużony.
Historia pani Anny pokazuje, jak naprawdę w Polsce traktuje się niepełnosprawne dzieci i ich rodziców. Nie dosyć, że przepisy są nieprecyzyjne i pozostawiają możliwość interpretacyjną urzędnikom, to jeszcze często oni działają na szkodę matki i dziecka. Gdyby były precyzyjne i automatycznie wykluczały łączenie świadczenia macierzyńskiego z zasiłkiem opiekuńczym, to pani Anna w ogóle by nie występowała o to świadczenie.
Prosimy, wspomóż rehabilitację Józia. Można to zrobić tutaj:
Źródło: redakcja