Litewska minister sprawiedliwości Evelina Dobrovolska proponuje legalizację marihuany. O czym milczy Polska Agencja Prasowa?

Część polskich mediów wygłasza peany nad powołaniem zlituanizowanej Polki Eveliny Dobrovolskiej na ministra sprawiedliwości w litewskim rządzie.
– Promowaniem polityk Partii Wolności (Laisvės partija) najwyraźniej zajmuje się także Polska Agencja Prasowa, tj. spółka polskiego skarbu państwa. Na podstawie depeszy PAP powstał przedwczoraj tekst konserwatywnego portalu wPolityce.pl, w którym nie przeczytamy, że litewska „Biedroń w spódnicy” popiera ideologię LGBT i w okręgu wyborczym z siedzibą w Solecznikach, gdzie mieszka 80 procent Polaków, minister Dobrovolska uzyskała zaledwie 50 głosów (0,39 procenta), a kandydaci Akcji Wyborczej Polaków-Związku Chrześcijańskich Rodzin 8999 głosów (66,09 procenta). Nie przeczytamy o wsparciu tej litewskiej polityk dla ideologii LGBT, ani o tym, że w nowym litewskim rządzie zasiadają politycy, dzięki którym Koleje Litewskie rozebrały w 2008 roku linię kolejową między Możejkami a Renge, aby utrudnić realizację inwestycji Orlenu w litewską rafinerię, co wspierał śp. prezydent prof. Lech Kaczyński. Ciekawe, że PAP nie podał jednocześnie informacji o skasowaniu w drugim dniu wizyty prezydenta Andrzeja Dudy na Litwie ulicy Lecha Kaczyńskiego w Wilnie. Wspiera się za to medialnie Evelinę Dobrovolską, pomimo że to uderza w polską partię na Litwie. Nachalnie promuje się pochodzenie narodowe nowej minister, chociaż przecież to nie pochodzenie narodowościowe jest decydujące. Wiemy, że Feliks Dzierżyński z pochodzenia był Polakiem, ale przecież nikt rozsądny nie jest z tego dumny. Jestem ciekawa, czy prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński nie jest czasem odcinany od prawdziwych informacji o sytuacji Polaków na Litwie – powiedziała Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Monika Socha-Czyż, radna Sejmiku Województwa Śląskiego V kadencji z PiS, a obecnie przewodnicząca okręgu bielskiego Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
– Dobrowolska zdradziła, że ma na ciele wytatuowane m.in. fragmenty utworów Metalliki oraz portret kontrowersyjnego pisarza, Charlesa Bukowskiego. Wśród najbliższych planów wymieniła prace nad złagodzeniem kodeksu karnego w sprawach dotyczących posiadania marihuany, a w dalszej perspektywie całkowitej legalizacji tego specyfiku. Chce też pochylić się nad więziennictwem, samym systemem tworzenia prawa na Litwie oraz nawiązać bliższą współpracę z Polską – czytamy na portalu rozgłośni radia TOK FM, które należy do koncerny wydającego „Gazetę Wyborczą”.
– Na koniec dziennikarka TOK FM zapytała swoją rozmówczynię, czy śledzi protesty polskich kobiet w sprawie aborcji. "Nie jest możliwe, by nie zauważyć tego, to co dzieje się w Polsce" – przyznała Dobrowolska. "Oczywiście widzimy na Litwie te protesty i najgorsze jest to, że cała sytuacja zaistniała podczas pandemii. Mam nadzieję, że władze Polski znajdą kompromis, żeby tych protestów nie było, przynajmniej w czasie pandemii" – podsumowała szefowa resortu sprawiedliwości Litwy – podsumowuje portal radia TOK FM.
– W tym wywiadzie z Dobrovolską przyznano, że nowa minister nie ma studiów magisterskich, ale reprezentowała w litewskich sądach środowiska LGBT. Pytam zatem, czy jest inny kraj na świecie z 7-procentową mniejszością narodową, której przedstawiciel z licencjatem został ministrem sprawiedliwości odpowiedzialnym za prawo w skali całego państwa? Przecież ewentualny upadek Dobrovolskiej uderzy rykoszetem w Polaków na Litwie i trzeba być wyjątkowo ślepym, aby nie zauważyć, że promuje się tam zlituanizowaną Polkę również po to, aby Polacy w kraju postrzegali Polaków z Litwy przez pryzmat Dobrovolskiej jako zwolenników LGBT, marihuany, parad homoseksualistów, itd. Litewska poseł polskiego pochodzenia przyjmując tekę ministra idzie drogą leninowską. „Użyteczny idiota” to pejoratywne określenie przypisywane Leninowi, a tak się składa, ze gorącym zwolennikiem Dobrovolskiej jest Zbignev Balcevič (pol. Zbigniew Balcewicz), sygnatariusz aktu niepodległości Litwy z 1990 roku. On dobrowolnie działał od 1965 roku w Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego. Towarzysz Balcevič w 1981 roku objął urząd wiceprzewodniczącego Wileńskiego Miejskiego Komitetu Wykonawczego KPZR, który sprawował przez siedem lat. W latach 1988–1995 był redaktorem naczelnym „Czerwonego Sztandaru” i „Kuriera Wileńskiego”. W 1990 został wybrany posłem do Rady Najwyższej Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej z okręgu Wilno, jego kandydaturę wysunął Komsomoł oraz szpital psychiatryczny w Nowej Wilejce. Określenie „pożyteczny idiota” lub przynajmniej wyrażony w nim stosunek do niektórych zachodnich aktywistów i dziennikarzy, pojawiało się wśród radzieckich polityków także w późniejszym okresie. W jednym z listów do Stalina Beria stwierdził: „fizyczna walka z Zachodem nie jest celowa, Zachód sam się unicestwi, wystarczy mu podsuwać odpowiednie środki”. Rozumiem, że na Litwie niektórzy grają „pożytecznych idiotów”, ale żeby w Polsce prawicowe media wchodziły w leninowskie buty, tego całkowicie nie rozumiem. Zaangażowanie PAP – spółki skarbu państwa – w promowanie litewskiego „Biedronia w spódnicy” jest tutaj całkowicie skandalicznym działaniem szkodliwym dla prawicy”– konkluduje w rozmowie z NGO Monika Socha-Czyż.
Źródło: www.ngopole.pl