Ekspert: jeśli Polacy znów nie posłuchają każdy będzie miał zakaz... wychodzenia dalej niż 500 m od domu!

0
0
/ źródło: pixabay.com

- Jeżeli Polacy znów nie posłuchają i zaczną się wyjazdy do wujków oraz cioć górali, to przepisy znów zostaną zaostrzone i każdy będzie miał zakaz wychodzenia dalej niż 500 m od domu. I tak uważam, że te zapowiadane restrykcje w Polsce - jak popatrzeć na sąsiadów - są łagodne. Jeżeli zostaną zlekceważone, będą kolejne, mocniejsze – powiedział PAP prof. Włodzimierz Gut

W opublikowanym komunikacie rząd poinformował o przedłużeniu etapu odpowiedzialności, podczas którego wprowadzano dodatkowe ograniczenia. Nowe zasady bezpieczeństwa będą obowiązywały od 28 grudnia do 17 stycznia, czyli do końca przerwy szkolnej. Polska Agencja Prasowa opublikowała rozmowy z wirusologami. W ostrym tonie zachowanie Polaków ocenia profesor Włodzimierz Gut i grozi konsekwencjami. - Spodziewałem się zaostrzenia obostrzeń epidemicznych przez rząd, bo w Polsce w ostatnich tygodniach zakwitło cwaniactwo - powiedział wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Rząd nie mógł udawać, że tego nie widzi. Dlatego, jeżeli hotele chciały zarabiać na lewo, to teraz stracą wszystko - powiedział prof. Gut. W jego ocenie realizuje się właśnie scenariusz z pierwszego prawa fizyki, gdyż każdej akcji towarzyszy reakcja. - Jeżeli Polacy znów nie posłuchają i zaczną się wyjazdy do wujków oraz cioć górali, to przepisy znów zostaną zaostrzone i każdy będzie miał zakaz wychodzenia dalej niż 500 m od domu. I tak uważam, że te zapowiadane restrykcje w Polsce - jak popatrzeć na sąsiadów - są łagodne. Jeżeli zostaną zlekceważone, będą kolejne, mocniejsze - ostrzegł ekspert. Stwierdził, że chytry dwa razy traci, a uczciwi hotelarze i właściciele pensjonatów wiedzą, komu mają "podziękować" za to, co się dzieje. - Rząd widzi, co się dzieje. Statystyki zgonów na Covid-19 są bardzo złe, a liczba nowych przypadków spadła. Ludzie próbują uniknąć Covid-19 przez opóźnienie trafiania do lekarza. Działają w myśl zasady: umrę, ale nie pójdę do lekarza. Niestety niektórym się udaje i przegrywają walkę z chorobą - powiedział prof. Gut. Jego zdaniem otwarcie galerii w okresie przedświątecznym było ukłonem w stronę tradycji i daniem możliwości zrobienia zakupów i prezentów, ale przecież wszyscy widzieli, że limity w sklepach nie były przestrzegane.

Także krytycznie do sytuacji odniósł się inny ekspert. - Nie lubię krytykować czegoś dla samego krytykowania, bo decyzja o lockdownie jest słuszna i od tego trzeba wyjść. W mojej ocenie być może nawet zbyt lekka i nieco spóźniona, ale ważne, że podjęta - powiedział dr Michał Sutkowski. Zauważył, że zapowiedziana przez rząd po świętach narodowa kwarantanna ma być odpowiedzią na szarą strefę w branży hotelarskiej - oczywiście nie w całej, ale także szarą strefę w działaniach części obywateli, którzy wprost kpią z pozostałych, realnie siedzących w domach. Dodał, że w Polsce wybrano model pełzającego lockdownu, dość długiego, ale lekkiego. Dr Sutkowski jest zwolennikiem znacznie mocniejszych restrykcji, nawet z zakazem przemieszczenia się, ale krótkotrwałych. Kontrola i kary to też element przywracania normalności. Jak już robimy dwa kroki w kierunku zaostrzenia, to zróbmy i trzeci - egzekwując przestrzeganie przepisów. Tak, abyśmy mieli zejście z 12 tysięcy zakażeń dziennie do kilkuset. Wykorzystajmy te trzy tygodnie, błagam. Na końcu jest pozytywny cel - normalność - powiedział  ekspert. W ocenie Sutkowskiego rząd, komunikując się ze społeczeństwem w sprawie epidemii, stawia na profesjonalizm przekazu, a nieco zapomina, że ludzie działają emocjonalnie. - Słyszymy w tym komunikacie tylko to, co złe się nam wydarzy w związku z epidemią. Powiedzmy, co dobrego i jak szybko wróci, jeżeli się zastosujemy do zasad zdrowego rozsądku. Nie wywołujmy efektu buntu i poszukiwania na siłę obejścia przepisów, a stańmy wszyscy, jako jedna, solidarna drużyna walcząca z wirusem. To on jest dzisiaj naszym wrogiem, a nie opozycja, a nie rząd, a nie konkurent z tej samej partii. Polacy mają zdolność jednoczenia się w imię wyższego celu. Wykorzystajmy to i przegońmy wirusa. Każde decyzje administracyjne w mojej ocenie muszą być połączone z ogromną pracą informacyjną, z dobrze prowadzonymi kampaniami społecznymi, bo inaczej na końcu ludzie na złość wszystkim się nie zaszczepią, a cierpieć będą bogu ducha winni ludzie - ci, których branże są dziś zatrzymane. Nie dziwię się ich frustracji - powiedział dr Sutkowski.

WO

 

 

Źródło: PAP, RMF24

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną