Pandemia, czy zbiorowe szaleństwo? Jak nie zwariować?

0
0
/ źródło: Pixabay

Na świecie nigdy nie brakowało głupoty, a powiedzenie „głupich nie sieją, sami się rodzą”, wskazuje na to, że zawsze istniał deficyt mądrości. Działo się to pomimo czyjejś słusznej, choć ironicznej, obserwacji, że tylko rozumu jest pod dostatkiem na tym padole płaczu, bo na jego brak nikt się nie uskarża. Dzisiaj jednak głupota nie tylko weszła na salony, stała się cechą charakterystyczną współczesnych autorytetów, mediów i elit, ale w dodatku znalazła swój wyraz w prawodawstwie, w przyjmowanej moralności (polityczna poprawność), a nawet w kulturze.

W ten sposób stała się elementem systemu i przyjęła postać sędziego, który osądza wszystko. Mówiąc prościej: rządzą nami, troszczą się o nas, a nawet chcą nas karać, zwykli idioci. Nie dziwi, że w tej sytuacji, każdy, kto choć nawet zetknął się z mądrością, zastanawia się poważnie, jak nie zwariować w takiej rzeczywistości.

W ostatnim czasie, tzw. pandemii, zalew idiotyzmów przyjął postać tsunami, które porwało ze sobą resztki rozsądku u tych, którzy jeszcze wykazywali jego śladowe ilości. Trudno mówić o pandemii tam, gdzie statystyki mówią o tym, że mamy do czynienia najwyżej z poważniejszą odmianą grypy, a WHO musi zmienić swoją definicję, czym jest pandemia, żeby ją w ogóle ogłosić. Robi to ta sama organizacja, wobec której UE wszczęła śledztwo po nieuzasadnionym ogłoszeniu epidemii świńskiej grypy. Tak teraz, jak i wówczas, WHO jedyny ratunek widzi w szczepionkach i lobbuje w imieniu koncernów. Każdy kto na to patrzy bez emocji, musi przypomnieć sobie słowa z polskiego filmu: „Kasa, misiu, kasa”. Co natomiast powiedzieć o maseczkach, których powszechne noszenie krytykowała właśnie WHO, a wraz z nią były minister zdrowia Łukasz Szumowski, żeby po jakimś czasie stwierdzić (bez podania informacji o przełomowych badaniach w tej dziedzinie), że jednak są nie tylko zalecane, ale nawet konieczne i najlepiej nosić je nawet we własnym domu (!). Stało się to pomimo tego, że długi czas lekarze podnosili, że maseczki nie chronią przed zachorowaniem, dają złudne poczucie bezpieczeństwa, a ich masowe używanie sprawia, że brakuje ich naprawdę potrzebującym? Co zrobić ze znacznym ograniczeniem wiernych w kościołach, przy jednoczesnej zgodzie na tłumy w sklepach i galeriach handlowych? Jak podchodzić do faktu, że prof. Simon, jeden z czołowych ekspertów od epidemii koronawirusa w Polsce, twierdzi, że koronawirus jest zabójczy na cmentarzach, a nie robi szkody na masowych protestach Strajku Kobiet? Jak traktować działania rządu, który zamyka restauracje, a otwiera stoki narciarskie? Jak podchodzić do zapewnień premiera, że szczepionka na koronawirusa, którą właśnie kupuje, jest bezpieczna, skoro sam producent tego nie gwarantuje – co więcej, załatwia sobie, żeby nie odpowiadać za możliwe skutki uboczne?


To tylko wybrane z całej masy absurdów, które wtłacza się ostatnio do głowy obywatelom, w czym uczestniczą władze, media, autorytety, lekarze. W ich imię ogranicza się wolność, odbiera własność, wpędza w choroby, nie udziela pomocy, bo przecież służba zdrowia jest teraz skupiona na walce z covidem? 12,5 dodatkowych zgonów w październiku, po odliczeniu liczby tych, którzy oficjalnie zmarli na COVID-19, obnaża rozmiar zbrodni, jakiej dopuścili się rządzący, wprowadzając lock down.
A przecież to tylko niewielki ułamek otaczającej nas antykultury głupoty, w której mówi się, że dwóch chłopów lub dwie baby mogą stanowić małżeństwa, a nawet nadają się na rodziców, zabójstwo dziecka w łonie matki to tylko „zabieg”, hasło feministek „wypierdalać” jest przykładem poprawnej polszczyzny, Oskara mogą dostać tylko „tęczowo-entuzjastycznie-nastawieni”, mówienie o płci to dyskryminacja, toalety, baseny i przebieralnie powinny być koedukacyjne, transseksualista może startować w kobiecych zawodach itd.itp.


W tej sytuacji nie pozostaje nam nic innego, niż wrócić do źródła naszej kultury i cywilizacji, a więc do klasycznej filozofii, która rozumiana jest jako „umiłowanie mądrości”, do posługiwania się rozumem, do brania pod uwagę rzeczywistości. W tym miejscu można zaapelować do wszystkich, abyśmy, jak mówił filozof prof. Mieczysław Gogacz, „byli przyjaciółmi rzeczywistości”. Można tu dodać i zdrowego rozsądku, rozumu, logiki dwuwartościowej, bez których będziemy tylko jak stado baranów biegnące za gwizdkiem pastucha. 

Źródło: redakcja

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną