"W spawie ochrony nienarodzonych NIE BYŁO dyscypliny partyjnej"! Jan Krzysztof Ardanowski szczerze o PiS i "piątce dla zwierząt"

Jan Krzysztof Ardanowski w "Naszym Dzienniku" ocenił, że "efektem podjętych działań jest utrata zaufania rolników do rządu i większości sejmowej". – Wieś uwierzyła w to, że PiS będzie stawiało jej interesy zawsze na pierwszym miejscu. Teraz została upokorzona nowelizacją Ustawy o ochronie zwierząt. Staram się nie używać mocnych słów, ale zawód jest ogromny - mówi były minister rolnictwa.
Jak stwierdził Ardanowski, "podlizywanie się środowiskom, które wypowiedziały ideologiczną wojnę chrześcijaństwu, nie przyniesie żadnych korzyści".
- Wykonano ukłon w stronę środowisk lewicowych, a one nigdy na PiS nie zagłosują. I to z powodów zasadniczych: bo nienawidzą prawicy, Kościoła, rodziny. To są środowiska, które uważają, że zwierzę jest ważniejsze od człowieka. Ktoś naprawdę wierzy, że oni kiedykolwiek zagłosują na PiS? Podlizywanie się środowiskom, które wypowiedziały ideologiczną wojnę chrześcijaństwu, nie przyniesie żadnych korzyści. Efekt jest taki, że wielu mieszkańców wsi czuje się obrażonych i żałuje, że głosowało na PiS - wyjaśnia polityk.
Zaznacza także, że "do tej pory nie udało mu się poznać autorów tzw. Piątki dla zwierząt". Podkreśla też, iż "proponowana ustawa ma podłoże ideologiczne, a nie moralne, jak twierdzą prominentni politycy partii rządzącej.
- Wiele osób mówi o dobroci serca i trosce o słabszych, a w sprawie ochrony życia dzieci nienarodzonych nie zrobili niczego. Nie było żadnej dyscypliny partyjnej, która wzywałaby do walki z aborcją. To też daje bardzo dużo do myślenia - stwierdza były minister rolnictwa.
Źródło: "Nasz Dziennik"