W Polsce można demonstrować przeciwko pandemii! W UK 50.000 zł kary za organizację demonstracji. W Niemczech pałują!

Prawa do wolności słowa i zgromadzeń są standardami demokracji. By przekonać się o tym, jaki jest stan demokracji w danym kraju, warto przeanalizować czy władze odbierają obywatelom prawo do demonstracji, czy je szanują.
Wbrew kłamstwom antyPiS demokracja w Polsce ma się o wiele lepiej, nie tylko niż na Białorusi gdzie Łukaszenko pacyfikuje swoich przeciwników, ale również o wiele lepiej niż w Niemczech i Wielkiej Brytanii gdzie władze prześladują przeciwników fałszywej pandemii.
W Warszawie wielotysięczne demonstracje przeciwników fałszywej pandemii nie spotykają się z represjami ze strony strasznego kaczystowskiego reżimu. PiS nie wysyła policji, by pałować demonstrantów i nie wsadza do wiezień organizatorów demonstracji (odmiennie od władz niemieckich czy brytyjskich). Kolejna taka manifestacja ma się odbyć 12 września w Warszawie od 12 do 15.
Ostatni wielotysięczny protest niemieckich przeciwników fałszywej pandemii (z lewicy i prawicy), zorganizowany przez Inicjatywe Myśleć Wbrew 711 (Initiative Querdenken 711) został spacyfikowany w Berlinie przez 3.000 niemieckich policjantów. Policjanci aresztowali 300 przeciwników fałszywej pandemii.
W Wielkiej Brytanii Piers Corbyn (73-letni brat byłego lidera lewicowej Partii Pracy) został ukarany karą 10.000 funtów (50.000 złotych) za współorganizacje londyńskiej demonstracji „Zjednoczeni dla wolności" przeciwko fałszywej pandemii. W wiecu wzięło udział ponad 10.000 przeciwników fałszywej pandemii. Piers Corbyn był trzykrotnie aresztowany za krytykę fałszywej pandemii (dwukrotnie w Hyde Parku).
Jan Bodakowski
Źródło: redakcja