Black Lives Matter, ale tylko jeśli już jest narodzone. Policja zwalcza proliferów broniących nienarodzonych murzynów

Taką informacją podzielił się redaktor Anigrak Kumar. Wskazał, że grupa Studenci dla Życia poinformowała na Tweeterze, że policjantom nie spodobało się rysowanie kredą po chodniku. Black Preborn Live Matters nie odpowiadał w Nowym Jorku policji, chociaż burmistrz miasta dopuścił, aby na ulicach znajdował się slogan Black Lives Matters. Znamienne jest, że sam akt miał wymiar symboliczny, bo po deszczu uległ on zmyciu.

Wedle organizatorów całej kampanii akcja została uzgodniona z policją. Wymagała ona zastosowania zmywalnej farby. Organizatorzy spełnili ten warunek. Zwrócili się o możliwość pisania na drodze, a także skorzystania z chodnika. Zdaniem jednak burmistrza Muriel Bower dopuszczone jest malowanie tylko określonych sloganów. Tym samym przekaz za życiem został uznany za wymagający usunięcia. Znamienne, że stanowi on rozwinięcie tego o co walczy ruch Black Lives Matters.

Zamiast tego w ramach dopuszczonego przekazu nie znajduje się między innymi zdobywająca zainteresowania „Maafa 21”. Pod tym skrótowcem kryje się film o tym, jak czarnoskórzy obywatele USA byli prześladowani. Obok „13” stanowi jeden z dwóch obrazów jakie ostatnio budują przekaz na rzecz sprawy marksistów. Przesłanie „Maafa 21” sprowadza się „oni byli okradzieni z własnych domów, zamknięci w łańcuchach i wywiezieni przez ocean. A przez więcej niż dwieście lat ich krew i pot pomogła w zbudowaniu najbogatszego i najbardziej potężnego kraju na świecie jaki kiedykolwiek był znany”. Zarazem jednak sięga po niewygodny temat ludzkiego życia.

Prezydent Life Dynamics Incorporated Mark Crutcher wsparty przez badacza Carole Novielli, a także asystenta produkcji Renee Hobbsa w 2009 roku podjął się ukazaniu prawdy jaka nie docierała do poprzednich rządów. Pod hasłem „kontroli populacji” oraz „planowania rodziny” znajdowały się działania eugeniczne wymierzone w mniejszości. Najwięcej zaś zostali dotknięci nimi tak zwani Afroamerykanie.

Założycielka Planned Parenthood Margaret Sanger czarnoskórych Amerykanów nazywała śmieciami. W periodykach związanych z jej firmą aborcyjną pojawiły się głosy poparcia dla III rzeszy oraz jej programu eugenistycznego. Od początku XX wieku trwała w Stanach Zjednoczonych akcja wymierzona w czarnoskórych. Prawda o tym została zduszona przez zatrzymanie studentów, bo ukazywali niewygodne fakty. Uznanie, że młodzi ludzie mają racje łączy się z dalszym przekazem. Obrona życia ze strony administracji Donalda Trumpa oznacza nic innego, jak walka z rzeczywistym zagrożeniem dla czarnoskórych Amerykanów (inna sprawa, że wskutek zmian w podatkach, jak podał między innymi Wojciech Cejrowski zyskali oni już wiele), aktami zabójstw.

Trzydzieści siedem procent kobiet jakie zabija w Stanach Zjednoczonych swoje dzieci ma czarny kolor skóry. Z tego panie o białym kolorze stanowią trzynaście procent. Dane maskujące ten proceder są związane personalne między innymi z sytuacją, że wiceprezydent Amerykańskiego Stowarzyszenia Eugenicznego i prezydent Plannet Parenthood oraz założyciel Instytutu Alana Guttmachera, czyli Alan Guttmacher, sprawował funkcje jakie wykluczały obiektywność. Na terenie Baltimore w stanie Maryland siedemdziesiąt sześć procent afiszy zachęcających do aborcji znajdowało sie w dzielnicach jakie zamieszkali czarnoskórzy.

Przyjrzenie się stosunkowi czarnoskórych mieszkańców do innych osób w danym stanie ukazuje, że lokalizacje Plannet Parenthood koncentrują się na docieraniu do Afryamerykanów. W Alabamie jest ich sto pięćdziesiąt trzy procent więcej, Arizonie do dwustu procent, Alasce sto osiemdziesiąt pięć procent, Kolorado ponad dwieście procent więcej, w Connecticticut do trzystu pięćdziesięciu procent. Zależnie od lokalizacji przykładowo dla kodu pocztowego w Ohio 44109 przypada tysiąc trzydzieści siedem procent więcej klinik aborcyjnych dla czarnoskórych, niż to wynika z matematycznego ich udziału w społeczeństwie.

Jacek Skrzypacz