BLM bierze się za ptaki. W imię "sprawiedliwości rasowej" chcą zmienić im nazwy, bo kojarzą się z "systemowym uciskiem"

0
0
/ fot. Wikimedia Commons

Opary absurdu zagęszczają się. Rzekomo antyrasistowskie szaleństwo wkracza na nowy poziom. Aktywiści Black Lives Matter obalali rzekomo „rasistowskie” pomniki, czy dewastowali mienie podczas rozruchów. Później nadszedł czas na usuwanie flagi Konfederacji z przestrzeni publicznej w Missisipi. Na tym jednak nie koniec. „Antyrasiści” biorą się bowiem za zmiany nazw. Na razie na swoim celowniku mają ptaki.

Postępowcy chcą wyrugować z języka wszystkie nazwy, które im się kojarzą z kolonializmem, niewolnictwem czy rasizmem. Media donoszą, że nawet ptaki nie uszły bacznej uwadze „sprawiedliwości rasowej”. Postępowym aktywistom nie podoba się bowiem, że część z gatunków nosi nazwy nadane im na cześć białych mężczyzn. Jednocześnie jest im obojętny fakt, że takie nazewnictwo nie było przejawem rasizmu, a powszechną w XIX w. praktyką nadawania nowo odkrytym roślinom, czy zwierzętom imion na cześć ich odkrywców czy też ważnych postaci.

Jednym z niepoprawnych politycznie przykładów jest McCown's Longspur czyli poświerka preriowa. Ptak ten nosi bowiem imię oficera Konfederacji. Podobnie wygląda sytuacja Townsend’s Warbler, czyli lasówki czarnolicej czy Townsend’s Solitaire – klarnetnika północnego. Swoje nazwy zawdzięczają bowiem Johnowi Kirkowi Townsendowi, przyrodnikowi, który wykradał szczątki z grobów Indian.

Nie jest to jednak pierwsza taka próba. Już w 2018 roku próbowano zmienić nazwę ostróżki. Akcja ta zakończyła się jednak niepowodzeniem. Na zamianę nie przystało bowiem Amerykańskie Towarzystwo Ornitologiczne (AOS).

Teraz jednak powstała nawet specjalna petycja do północnoamerykańskiego komitetu zajmującego się klasyfikacją w ramach AOS. Dodatkowo apel do NACC ma rozpropagować także hasztag #BirdNamesForBirds, który pojawił się w mediach społecznościowych. Petycja dotyczy zmiany wszystkich niepoprawnych politycznie nazw ptaków Ameryki Północnej – od Kanady po Panamę. Łącznie chodzi o blisko 150 gatunków.

AOS oświadczyło, że zajmie się sprawą podczas sierpniowej konferencji ornitologicznej.

– Jeśli mamy zająć się wszechobecnymi nierównościami i systemowym rasizmem w sposób autentyczny i kolektywny w szerszym świecie naukowym, musimy uwzględnić wszystkie głosy – stwierdziło AOS.

– Nie możemy wykonywać tej pracy w izolacji. Aktywie pracujemy, aby zbudować zaangażowaną społeczność wokół tych wysiłków, które obejmują członków AOS, globalnych partnerów, szerszą społeczność ornitologów oraz wszystkich, którzy podzielają obawy dotyczące systemowego ucisku w nauce – dodano.

Żądania ruchu, który dąży do „wyzwolenia” ptaków z nazw reprezentujących „systemowy ucisk” przedstawiła Jordan Rutter, jedna z liderek Bird Names for Birds.

– Wciąż czekamy aż AOS i NACC bezpośrednio i wyraźnie zareagują na pierwsze żądanie listu/petycji, które ma na celu publiczne przyznanie, że eponimy jako całość stanowią problem i jest to kwestia, którą należy się zająć – mówiła.

Jak podkreśliła, „najpierw musimy się przyznać do problemu”.

– Wiemy, że do zmiany nazw ptaków potrzeba więcej rozmów, czasu i pracy, ale uznanie tego problemu jest czymś, co wszyscy możemy zrobić teraz, dzisiaj – dodała.

Bijąc się we własne pierwsi, Rutter przyznała, że mimo lat obserwowania ptaków „problem” z eponimami dostrzegła dopiero niedawno.

– Przez całe życie obserwowałam ptaki i nie znałam historii tych ludzi, więc był to naprawdę ważny czas na edukację i podnoszenie świadomości oraz rozpoczynanie wielu zaległych rozmów – przyznała.

– Nie zastanawialiśmy się nad tym dwa razy. Po prostu uznaliśmy, że ptaki zasługują na ptasie nazwy – skwitowała aktywistka.

Od kilku tygodni portal Bird Names for Birds publikuje biografie osób, od nazwisk których nazwano ptaki. Aktywiści przedstawiają w nich odrażające czyny, jakich mieli się oni dopuścić. – Całkowicie przyznajemy, że to nie rozwiąże problemu rasizmu – mówiła Rutter.

– To nie będzie naprawa sprawiedliwości społecznej. Ale jest to coś, co dzisiaj możemy zrobić – dodała. Ptasi aktywiści domagają się jednak od AOS i NACC „odważnych” działań na zasadzie „wszystko albo nic”.

– Nie chcemy decydować, czyje czyny były na tyle dotkliwe lub rasistowskie, by ptaki wciąż nosiły ich imiona. Nie powinno tak być – stwierdzili aktywiści.

– Nie ma powodu, dla którego nie możemy teraz wygłosić tego nadrzędnego stwierdzenia, że mamy zamiar postawić nasze wartości i morale związek z włączeniem społecznym i przyjazną naturą obserwatorów ptaków, a także położyć nacisk na same ptaki, teraz i w przyszłości – dodali.

Marta Maciejewska

Źródło: birdwatchingdaily.com

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną