Leszek Miller wbija szpilę Robertowi Biedroniowi i przypomina wynik Magdaleny Ogórek. "To kompromitacja"

Magdalena Ogórek, której wynik był kompromitacją kilka lat temu dla lewicy, miała większe poparcie, niż Robert Biedroń. Z tej okazji Leszek Miller postanowił wbić szpilę w Roberta Biedronia.
W ostatnich wyborach prezydenckich Robert Biedroń zdobył zaledwie 2,2 proc. głosów. To mniej, niż Magdalena Ogórek w poprzednich wyborach. Ówczesna kandydatka SLD miała 2,4 proc. poparcia w I turze wyborów.
Nikt nie jest zadowolony. Najmniej zadowolony jest chyba Robert Biedroń. Miało być inaczej, ale wyszło jak wyszło - powiedział Leszek Miller
Dodał, że Zandberg "miałby jeszcze mniej głosów".
Jeżeli dzisiaj okaże się, że nikt nie przypomina sobie, kto był za tą kandydaturą, to byłoby najgorsze, co mogłoby spotkać Biedronia i lewicę. [...] Ten rezultat nie jest dla lewicy niczym dobrym i na pewno będzie miał różne konsekwencje - ocenił Miller.
Wspomniał także, jak "chłostano go" po marnym wyniku Magdaleny Ogórek, która jednak miała wynik lepszy, niż obecnie Biedroń.
- Pamiętam, jak moi koledzy chłostali mnie biczem przy każdej okazji, twierdząc, że to był tylko mój pomysł. Że to kompromitacja, byliśmy głupi i tak dalej. Celował w tym oczywiście Włodzimierz Czarzasty. Ale wtedy nie mógł sobie pewnie wyobrazić, że coś takiego może zostać powtórzone. I to z jeszcze gorszym wynikiem. Tylko po kampanii Magdaleny Ogórek ludzie ponieśli konsekwencje - podsumował.
Źródło: interia.pl