Afera pedofilska w Niemczech! "Przygotowanie terenu do legalizacji pedofilii"

Niedawno u naszych zachodnich sąsiadów afera pedofilska ujrzała światło dzienne. A stało się to po 30 latach zakrywania pod korzec bulwersujących działań znanego niemieckiego profesora i pedagoga Helmuta Kentlera.
Ponad 30 lat trwał tzw. eksperyment Kentlera polegający na oddawania trudnej młodzieży i dzieci pod „czułą” opiekę pedofilom. A wszystko to działo się za aprobatą władz niemieckich. W latach 70 i 80 na ulicach Berlina wałęsało się ponad tysiąc nieletnich, z którymi władze nie mogły sobie poradzić. Jedną ze sposobów resocjalizacji stała się opieka pedofilów. Uważano, że to lepiej niż poprawczak, do którego powinni trafić. Modna stała się w tym czasie totalna krytyka placówek wychowawczych. Na tak podatną glebę trafiły pomysły pana profesora, który sam był homoseksualistą i adoptował dwóch chłopców.
Dzisiaj nikt nie pamięta, kto wydał pozwolenie w berlińskim senacie ds. młodzieży na ten eksperyment. Już w latach 90 część dokumentów została zniszczona, wtedy gdy likwidowano Centrum Pedagogiki, którym Kentler kierował. Dziś już trudno ustalić niektóre fakty. Kentler zmarł w 2008 roku, tak jak i jego dwóch najbliższych współpracowników. Jeden z nich Martin Bonhoeffer trudną młodzież wysyłał do prywatnej szkoły Odenwaldschule w Hesji, gdzie dyrektorem był inny reformator i pedofil Gerold Becker. Szkoła została zamknięta w 2015r. w wyniku prowadzonego śledztwa, które ujawniło „trwające od lat70. Praktyki seksualnego wykorzystywania dzieci”. Ofiarą tych praktyk było ponad 900 dzieci.
Kentler dowodził, że pedofile są siłą „stabilizującą” w życiu dzieci.
- Starszy mężczyzna daje swemu młodocianemu partnerowi coś więcej niż satysfakcję seksualną. Chłopiec reaguje na kontakt miłością i by nie utracić starszego mężczyzny, rozwija tolerancję dla frustracji oraz rozwija się intelektualnie”. Dodatkowymi zaletami było to, że dzieci nie mieszkały już na ulicy, nie trafiały do domów dziecka, a pedofile byli zaspokojeni i nie szukali nowych ofiar - przekonywał.
Jakie to przyniosło skutki widać po latach. Niemiecki dziennik „Tageszeitung”, który nagłośnił tą aferę, dotarł do nielicznych dziś ofiar, które chcą o tym mówić.
„Czułym” opiekunem był wielokrotnie karany pedofil o pseudonimie Matka Zima. Do niego trafiały setki dzieci, niektóre niepełnosprawne fizycznie i umysłowo. Opiekował się nimi z innym pedofilem Fritzem H. Był opiekunem sześcioletniego Marko i siedmioletniego Svena, dziś już dorosłych mężczyzn, którzy pozostali na trwałe okaleczeni psychicznie. Jeden z nich ma cały czas myśli samobójcze, cierpi na silne bóle fantomowe, na które nie działają żadne leki. Obaj są bezrobotni, żyją z zasiłków.
Raporty, które działały w sprawie pedagogiki Kentlera ustaliły, że nie ograniczał się on tylko do Berlina, ale działał także w Hanowerze. Tam też wykładał. Zajmował się też przekazywaniem parom homoseksualnym dzieci do adopcji. Kentler razem z wpływowymi „postępowymi” naukowcami, politykami i urzędnikami przygotowywał teren do legalizacji pedofilii. Na panelach naukowych dowodził o prawach dzieci „do seksualności poza ciasnym gorsetem moralności” . Podobne treści, podlane pikantnym sosem znalazły się w podręczniku dla rodziców napisanym w 1979r. W tym czasie Kentler był gwiazdą wśród pedagogów, brylował w radiu i telewizji i był biegłym sądowym. Mówił wprost, że uniewinnia sprawców.
Jak to możliwe, że akceptowane były tak zbrodnicze praktyki? Otóż Ruch 68 propagujący rewolucję seksualną uważany był w Niemczech za ważny element walki z faszyzmem. Seksualne wyzwolenie było elementem wyzwolenia się z nazistowskiej przeszłości, a pedofile stanowili znak emancypacji od „duszących norm moralnych”. Otwarcie wówczas głosiło się swoistą „miłość do dzieci”. Umoczeni w to byli politycy z frakcji Zielonych, z FDP oraz rządzącej wówczas SDP.
A co u nas? Problem pedofili związanej z homoseksualizmem jest od lat tajemnicą poliszynela. Kilka lat temu trafił do widów telewizji film Sylwestra Latkowskiego o pedofilach grasujących na Dworcu Centralnym. Ten proceder miał trwać od lat i związane z nim były ważne osoby. Teraz widzowie TVP dostali nowy film tego autora, mówiący o bulwersujących praktykach pedofilskich w Sopocie w słynnej swojego czasu Zatoce Sztuki. To tam zwabiane były przez sutenerów nastolatki, które później musiały świadczyć usługi seksualne. 14-latka nie mogąc poradzić sobie z problemem, rzuciła się pod pociąg. Gdy smród wokół Zatoki Sztuki narastał, prezydent miasta postanowił zamknąć ten przybytek seksu. Spotkało się to z głośną akcją protestacyjną wśród celebrytów, którzy byli gośćmi tego specyficznego domu sztuki .Dziś się tłumaczą, że o żadnych seksualnych praktykach nie mieli pojęcia. Reżyser twierdzi, że było zupełnie coś przeciwnego.
Cisza nadal jest wokół publikacji znanego dziennikarza śledczego Mariusza Zielke, który ujawnił wieloletnią działalność pedofilską znanemu jazzmanowi Krzysztofowi Sadowskiemu Oskarżył go o molestowanie dzieci z użyciem swoich rozległych wpływów. Jako organizator telewizyjnego muzycznego programu „Tęczowy Music Box” miał nieograniczony dostęp do dzieci, wobec których zachowywał się jak dobry wujek. Jazzman wytoczył proces Zielkiemu. Na mocy wyroku dziennikarz miał zakaz pisania o Sadowskim. Sąd apelacyjny uchylił ten zakaz.
Ujawnienie pedofilskich powiązań znanym i wpływowym ludziom napotyka wielkie trudności i związane jest z wieloletnimi procesami wytoczonymi przez sprawców. Dlatego mało kto podejmuje ten bulwersujący temat, a wpływowi pedofile nadal mogą niszczyć dzieci, aż do czasu, tak jak w aferze niemieckiej, sprawcy umrą, a ich haniebna działalność trafi po iluś tam latach na łamy gazet.
Iwona Galińska
Źródło: Iwona Galińska