Chcą, byś online wydawał pieniądze za granicą

Wprowadzana dla świata nowa wizja płatności oznacza nic innego, jak zwiększenie kontroli i skończenie z ułudą prywatności. Po co komuś gotówka jeśli elektroniczny pieniądz pozwala na śledzenie przez Urzędy Skarbowe, a także Policje Skarbową. Obok nich szereg innych służb ustawia się w kolejce do uzyskania nowych narzędzi wpływu nie tylko na obywateli państw, lecz i na politykę. Koszty propozycji poniesiemy wszyscy. Nie ma tutaj możliwości ucieczki z wyjątkiem powrotu do wymiany barterowej. Oznacza to nic innego, jak zmianę charakteru pieniądza i powstanie podwójnej gospodarki.
Dla wszelkich kontrolerów oczkiem w głowie jest pozbycie się czarnego rynku, czyli wolnego rynku. Co nie jest pod kontrolą urzędników zyskuje dziś miana nielegalności. Ustanawianie jednak nowej wersji powiązań wymaga sieciowych płatności ponad granicami. Nie ma dziś już możliwości wycofania się. W czasach średniowiecza cztery tony złota, czyli blok o krawędzi dwóch metrów zapewniał kruszec dla wszystkich rozliczeń. Na tym właśnie zrodziła się po upadku Medyceuszy potęga Jakuba Fullera. Inwestycje w kompanie pozwoliły na zwiększenie podaży pieniądza. Już wtedy pojawiły się kwity zastępujące przewożenie dziesiątków kilogramów kruszców. Również wtedy nastąpiła chwila łącząca dawny świat z dzisiejszym - ukształtowanie się filarów współczesnej ekonomii. Wtedy jeszcze u Jakuba zwanego inaczej Bogaczem, posiadanie bogactwa łączyło się z troską o swoich ludzi w duchu chrześcijaństwa i zupełnie pozbawione skrupułów odsuwanie wspólników i walka z nimi, co już ukazywało nadchodzące realia. Przybliżyli je w czerwcu 2020 wiceprezydent z VISA Demotrios Marantis i Richard Samans ze Światowego Forum Ekonomicznego.
Obaj wskazali, że w adopcji nowego sposobu płatniczego znaczenie ma obchodzenie kwestii narodowej. Innymi słowi krajowi dostawcy mają tutaj znaczenie. Dlatego zalecają w pierwszej kolejności zapewnienie przepływu danych. Regulacje w Unii Eupejskiej odnośnie prywatności, czyli RODO, wykraczają poza troskę o dobro obywateli. Są częścią planu dalszego usieciowienia ludzi i łączenia ich za pomocą Internetu w zarządzane przez mądrych klastry. Scenariusz ma znamiona funkcji, ale Marantis z Samansem już pracują nad wprowadzenie stosownej dokumentacji porównawczej dla Światowej Organizacji Handlu. Również chcą ograniczenia wpływu czynników krajowych przez tworzenie regionalnych konsyliów.
Aspekt, zwłaszcza ten ostatni, wymaga komentarza. Obecnie istnieją już sposoby rozliczania transakcji na rynkach międzynarodowych. Nie stanowi problemu przelanie pieniędzy z dowolnego banku do innego na świecie, aczkolwiek uczestniczy w nim szereg banków pośredniczących i stąd koszty tego rodzaju operacji mają znaczenie. Wyjście zaproponował rosyjski Revolt, wkraczający również na teren Polski.
Cytowani autorzy zalecają stworzenie systemu na rzecz zwiększenia operacyjności, ustanowienia „otwartych reguł bankowych”, a także stworzenie wokół finansów nowej społeczności międzynarodowej wykorzystującej nowoczesne technologie. Takie ujęcie sprowadza się po prostu do ujednolicania prawa, nawiązania współpracy w zakresie bezpieczeństwa sieciowego, a także regulacji w zakresie ochrony konsumentów i nauki poruszania się w świecie komputerów. Aczkolwiek ten ostatni element nie obejmuje nauki życia bez Internetu i technologii na nim opartych. Za to wskazuje na konieczność koordynacji działań na rzecz cyfrowych płatności transgranicznych. Innymi słowy nacisk jest nastawiony na organizacje poza szczeblem kraju.
Problem dla Marantisa uwidacznia się w strukturze płatności. Dane z Konferencji Handlu i Rozwoju ONZ wskazują, że w latach 2015-2017 chociaż pojawił się wzrost takich transakcji koncentrowały się one na rynku krajowym. Zakupu z zagranicy stanowiły przykładowo w 2017 roku dwieście siedemdziesiąt siedem milionów kupujących poza krajem i miliard sześćset pięćdziesiąt milionów - zainteresowanym nabywaniem towarów oraz usług w ramach tego samego państwa. Taka struktura uderza w zakładaną wizję globalnej wioski, a tym samym usunięcia granic państwowych środkami ekonomicznymi. Jednocześnie tylko osiemnaście procent członków Światowej Organizacji Handlu posiada porozumienia w sprawie transakcji transgranicznych.
Jacek Skrzypacz
Źródło: Jacek Skrzypacz