5G, koronawirus i telemedycyna

0
0
/

Największe nadzieje w związku z 5G są wyrażane w odniesieniu do służby zdrowia. Wiele mówi się o tym, że umożliwi ono taką opiekę medyczną, która dotąd nie była możliwa. Przede wszystkim chodzi o to, że szybki Internet, komputeryzacja i ścisła łączność między sprzętami umożliwi zdalną pomoc dla pacjentów. W pierwszym rzędzie chodzi o telemedycynę, czyli usługi medyczne świadczone przez telefon i Internet np. w postaci videokonferencji. Polskie doświadczenia pokazują, że wiąże się z tym często obniżenie usług medycznych, a nie ich rozwój.

Jeszcze niedawno telemedycyna była to jedynie teoretyczna możliwość, bo chociaż nic nie stało na przeszkodzie, aby np. wizyty u lekarza odbywały się wyłącznie drogą telefoniczną, to bariery prawne i zwyczajowe wydawały się nie do pokonania. Lockdown związany z koronawirusem zmienił jednak tę sytuację w jednej chwili. Ludzie zamknięci w domach i zamknięte przychodnie spowodowały, że trzeba było natychmiast przejść na telemedycynę.

Polskie doświadczenia, a zapewne wielu innych krajów także, pokazały jednak wyraźnie znaczne ograniczenia tego typu rozwiązania. Wiele „telewizyt” medycznych sprowadzało się do wystawienia e-recepty i/lub e-zwolnienia, które w wielu wypadkach zapewne nie były uzasadnione. Lekarze na podstawie opisu symptomów trochę na ślepo przepisywali leki i bardziej domyślali się powodów złego samopoczucia pacjenta niż je rozpoznawali. Trudno zresztą, aby było inaczej, skoro podstawowa czynność, dzięki której uzyskują odpowiednią wiedzę w tym temacie, czyli bezpośrednie badanie, nie było możliwe.

W pewnym sensie zyskali na tym pacjenci i lekarze. Ci pierwsi, bo bez wychodzenia z domu i bez wykazania odpowiednich symptomów mogli łatwo i bez problemu uzyskać zwolnienia i ewentualnie upragnione leki. Ci drudzy, bo bez przychodzenia do pracy, bez kontaktu z chorymi ludźmi, a nawet bez fizycznego badania, mogli zrobić to, co robią najczęściej: wystawić zwolnienie i/lub receptę. W ten sposób okazało się, że medycyna może pozostać sobą obywając się bez „zbędnego” badania fizycznego. Trudno jednak uznać, że jest to postęp.

Już na tej podstawie widać, że rozwój telemedycyny jest przede wszystkim na rękę państwu i koncernom, które działają w branży medycznej, dysponując np. prywatnymi szpitalami. Ta forma medycyny pozwoli na obniżenie kosztów, ale też poziomu usług. Trudno jej wartość dostrzegać nawet dla ludzi starszych, chorych, sparaliżowanych. Zawsze byłoby lepiej, gdyby odwiedził ich bezpośrednio lekarz z wizytą domową, niż jedynie zadzwonił czy połączył się przez Internet.

Oczywiście, wprowadzenie 5G nie sprowadza się do rozwoju telemedycyny. Dzięki niej pojawi się wiele innych rozwiązań, które na razie obserwujemy tylko w ograniczonym zakresie. Chodzi np. o istnienie e-recept, które nie wymagają noszenia przy sobie papieru, pamiętania o nim i pilnowania go, czy smartwatche, inteligentne zegarki, które już dziś mierzą np. poziom cukru właścicielowi i informacje na ten temat przesyłają do lekarza prowadzące. W przyszłości będzie możliwe posiadanie różnego typu urządzeń i czujników, które będą ostrzegać np. przed zbliżającym się zawałem, zawiadomią karetkę, sprowokują lekarza do wysłania nas na badania.

Źródło: Gregory Stachorosky

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną