Atak na TVP i krótka pamięć, czyli początek kampanii Trzaskowskiego

Po ogłoszeniu przez zarząd PO kandydatury Trzaskowskiego komentarzy zastanawiają się nad jego szansami w wyborach prezydenckich, a także oceniają jego działania w pierwszych dniach kampanii. Prezydent Warszawy zdążył w tym czasie m.in. wejść w ostry spór z TVP, a także zarzucić brutalność policji wobec protestujących przedsiębiorców.
Jak wynika z sondażu Pollster przeprowadzonego na zlecenie Super Expressu, gdyby wybory prezydenckie miały się odbyć w najbliższą niedzielę, obecnie urzędująca głowa państwa może liczyć na najwięcej głosów. Andrzeja Dudę poparłoby 43,76 proc. osób. Rafał Trzaskowski zdobyłby natomiast 16,54 proc. głosów. Na trzecim miejscu znalazłby się Szymon Hołownia z wynikiem 15,88 proc.
Na lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza zagłosowałoby 9,73 proc. wyborców. Z kolei na Krzysztofa Bosaka z Konfederacji - 6,45 proc. Kandydat Lewicy Robert Biedroń może liczyć na 5,51 proc. poparcie.
Mniej niż jeden procent zyskali następujący kandydaci: Paweł Tanajno (0,82 proc.), Marek Jakubiak (0,80 proc.), Mirosław Piotrowski (0,43 proc.) oraz Stanisław Żółtek (0,08 proc.)
W piątek po południu zebrał się zarząd PO, który podjął decyzję, że nowym kandydatem ugrupowania w wyścigu o fotel prezydenta będzie Rafał Trzaskowski. Kilka godzin wczesniej dotychczasowa kandydatka Koalicji Obywatelskiej Małgorzata Kidawa-Błońska oświadczyła, że nie będzie brała udziału w wyborach.
Media od razu zaczęły śledzić pierwsze poczynania w kampanii Trzaskowskiego. Prezydent Warszawy na początku postawił na celowniku TVP. Zapowiedział, że po objęciu urzędu będzie chciał doprowadzić do powstania telewizji publicznej "bez TVP Info, bez ‘Wiadomości’, bez publicystyki politycznej, bez tego wszystkiego, co dzisiaj tak mocno zatruwa nasze życie publiczne".
- Spieszcie się państwo zadawać pytania z TVP Info, bo niewiele tygodni zostało - komentował polityk podaczas konferencji inaugurującej kampanię. Dodał, że telewizja publiczna "została przez PiS kompletnie zdyskredytowana".
- Dlatego już nigdy nikogo nie skusi do tego, żeby używać telewizji publicznej, która powinna nas edukować, wspierać w trudnych czasach, do celów politycznych - tłumaczył. Ze strony TVP Info pojawiło się również pytanie, w którym wyliczono obietnice, które Trzaskowski złożył kandydując na prezydenta Warszawy. Zasugerowano w nim, że duża część z nich nie została spełniona.
- Jak ja się cieszę, że będę mógł z państwem codziennie pomagać. Żebyśmy sobie wyjaśniali te wszystkie wasze manipulacje. To jest coś nieprawdopodobnego - zapowiedział kandydat. Na atak polityka PO odpowiedziało TVP.
- Trzaskowski zaczął od gróźb, a następnie odpowiedział na pytanie portalu tvp.info o blokowanie pieniędzy dla przedsiębiorców (94% niezrealizowanych wniosków w Warszawie). Winą obciążył rząd - czytamy na Twitterze portalu Telewizji Polskiej. Do wypowiedzi prezydenta Warszawy odniósł się również Jarosław Olechowski, dyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej.
- Panu Rafałowi Trzaskowskiemu przypominam, że wolność słowa to fundament demokracji. Jego dzisiejsza zapowiedź represji politycznych wobec dziennikarzy (po ewentualnym zdobyciu władzy) wskazuje, że bardziej jest kandydatem milicji obywatelskiej niż Koalicji Obywatelskiej - napisał na Twitterze dziennikarz.
Słowna przepychanka między Trzaskowskim a TVP to nie jedyna kwestia, w której kandydat PO na prezydenta "zabłysnął" w ostatnich dniach. Szerokim echem odbiła się jego wypowiedź odnosząca się do działań policji w trakcie protestu przedsiębiorców.
- Jako prezydent Warszawy nie akceptuję sposobu w jaki dziś potraktowano protestujących przedsiębiorców. Nie zgadzam się aby Warszawa, ani żadne inne miasto w Polsce było miejscem, w którym policyjna pałka jest jedynym argumentem rządu. Potrzebny jest dialog, a nie przemoc - zaznaczył na Twitterze Trzaskowski. Pod wpisem pojawiła się lawina komentarzy. Internauci przypominali, jak w czasach rządów PO-PSL policja zachowywała się np. w trakcie Marszów Niepodległości.
- Jak tłukliście i strzelaliście do górników to było cacy? Teraz taka łagodność i wazelina do wyborców? Brzydko tak. Pałowanie podczas Marszu Niepodległości czy palenie budki pod ambasadą Rosji też było cacy? Krótka pamięć - podkreślał jeden z komentujących.
Poseł PiS Jan Mosiński zwrócił uwagę, że wydarzenie nie uzyskało akceptacji warszawskiego ratusza.
- Pan nie udzielił zgody na tę manifestację więc powinien pan współpracować z policją być na miejscu zdarzeń, a nie szwędać się po salonach i krytykować tych, którzy chronili mieszkańców Warszawy przed osobami, które stanowiły potencjalnie zagrożenie - napisał w komentarzu polityk.
PZ
Źródło: wirtualnemedia.pl, Twitter
Źródło: wirtualnemedia.pl, Twitter