Grodzki: "wierzę, że nasz wielki naród przetrwa straszny czas"

Marszałek senatu Tomasz Grodzki nie jest naszym ulubieńcem. W swoim orędziu telewizyjnym zaapelował o przełożenie wyborów, czego można się było spodziewać. Zaskoczył jednak nazwaniem Polaków "wielkim narodem". Jeśli nawet uczynił to z pragmatyzmu, cieszy, że nawet liberalna opozycja odchodzi na chwilę od pedagogiki wstydu, która karze widzieć w Polaków tylko motłoch.
Grodzki zaapelował: "Jeśli wybory zwiększają ryzyko igrania ze zdrowiem i życiem, to naszym moralnym obowiązkiem i koniecznością jest przełożenie ich na czas, w którym pokonamy epidemię. Wtedy będzie pora na święto demokracji".
Dodał też: "Martwimy się o to czy nasze dzieci, wnuki, rodzice i dziadkowie będą zdrowi i czy przeżyją, czy nie zostaniemy skazani na głodowe dochody i czy nie stracimy pracy. Lekarze, pielęgniarki, ratownicy, laboranci, farmaceuci martwią się, czy dostaną odpowiednie środki ochronne, drżą, czy za walkę o życie i zdrowie chorych nie przyjdzie im zapłacić najwyższej ceny".
W końcu zauważył: "Głęboko wierzę, że nasz wielki naród przetrwa straszny czas i wyjdzie z tego bolesnego doświadczenia mądrzejszy i silniejszy".
Źródło: Radio Zet