Szwedzki scenariusz walki z koronawirusem - planowa eutanazja czy rozsądne rozwiązanie?

0
0
/

Szwedzi przyjęli inny scenariusz walki z koronawirusem niż reszta świata - nie zamknęli choćby szkół ani sklepów. Uznali, że trzeba go odchorować. Przeciwnicy tego podejścia mówią, że zmarło u nich znacznie więcej ludzi niż w Polsce. Zwolennicy - że uratowali gospodarkę i zachowali się rozsądnie.

Uniwersytet Hopkinsa w USA podaje, że na 16 kwietnia w Polsce było 7 918 zachorowań, w tym 314 zgonów, a w Szwecji 12 540 zachorowań, w tym 1 333 zgony. Biorąc jeszcze pod uwagę, że w Polsce żyje 38 milionów ludzi, a w Szwecji 10 milionów - to przy zastosowaniu szwedzkiego podejścia w Polsce mogłoby umrzeć na koronawirusa nawet 5 tys. ludzi.

Zdecydowana większość z 1 333 ofiar epidemii to osoby starsze. Stąd pojawiają się głosy, że Szwedzi dokonali planowej eutanazji na swoim narodzie, pozwalając na śmierć wielu ludzi - umrzeć mogło zresztą więcej, a jeszcze tego nie sprawdzono - w Szwecji bardzo wiele starszych osób żyje samotnie, a ich zwłoki znajdywane są nawet całe tygodnie po śmierci.

Z drugiej jednak strony nawet sami lekarze kwestionują liczbę ofiar koronawirusa na świecie. Zwracają uwagę, i dotyczy to także Polski, że zdecydowana większość ofiar śmiertelnych miała po dwie, albo nawet trzy choroby towarzyszące i była w podeszłym wieku. Nie było czasu i woli, aby robić tak wiele sekcji zwłok i badać dokłanie główną przyczynę śmierci. Stąd możliwe, że należałoby uznać zgodnie z prawidłami nauki medycznej, iż wiele osób, które zmarło, chorując na koronawirusa, nie zmarło z jego powodu i nie powinno być liczone do tej statystyki.

Mogłoby się wówczas okazać, że realnie z powodu koronawirusa nie umarło 1333 osoby w Szwecji, ale np. 1000, albo 500. Jest to nadal dużo w tym sensie, że każdy człowiek jest cenny. Jeśli weźmie się jednak pod uwagę, że także zwykła grypa zabija rokrocznie wielu obywateli, a nikt z tego powodu nie zatrzymuje państwa i gospodarki, to problem przedstawia się inaczej.

Podkreślam: nie chodzi tu o to, by stwierdzić: "a to tylko 100, 500, czy 2000 osób". Możemy na to spojrzeć jeszcze inaczej. Na polskich drogach zginęło 2 897 osób w 2019 r. Zapewne, gdyby państwo rzuciło na drogi 90% policjantów, wojsko, straż graniczną, narzuciło restrykcje i kazało jeździć obywatelom 40 km/h zapewne większości z tych wypadków udałoby się uniknąć. Ocalilibyśmy z 2 tys. istnień ludzkich. Pytanie tylko, jakim kosztem by się to odbyło i jak wielu innych potrzebujących byśmy wówczas opuścili?

Tu zaś jest podobnie. Przez ograniczenia ludzie chorzy na inne choroby niż koronawirus nie mogą otrzymać pomocy i kto wie, ile ich zmarło z tego powodu.

Z powodu kryzysu gospodarczego w 2008 r. w Polsce popełniło samobójstwo 500 osób, choć średnio jest to 250. Ile teraz zabije się w wyniku zatrzymania gospodarki?

Nie roztrzygam tego, czy Szwecja postąpiła słusznie. Wydaje się jednak, że jej osądzanie nie jest aż tak proste.

 

 

Źródło: Michał Krajski

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną