Terlikowski o tym, czy kapłani powinni mówić publicznie na kogo oddadzą głos

Tomasz Terlikowski zabrał głos w sprawie, czy kapłani powinni publicznie opowiadać kogo poprą w wyborach. Upomniał się też o stosowanie równych zasad wobec wszystkich.
Terlikowski napisał:
Lubię równe zasady. I dlatego uważam, że duchowni nie powinni publicznie deklarować na kogo oddadzą swój głos, a dotyczy to zarówno tych, którzy chcą głosować na Szymona Hołownie, jak i tych co chcieliby oddać swój głos na Andrzeja Dudę. Rolą duchownego jest prowadzić ludzi do Chrystusa, a nie sugerować wiernym (a w pewnych sytuacjach wyznawcom) decyzji politycznych.
Lubię też, gdy każdego mierzy się tą samą miarą. A tak się składa, że się nie mierzy. W sprawie aborcji Szymon Hołownia jest za kompromisem. Czy to dobrze? Moim zdaniem żle, ale przypominam, że za zachowaniem kompromisu głosował także PiS, i że z jakiegoś powodu Trybunał Konstytucyjny, ten wybrany głosami PiS, też owego „kompromisu” nie naruszył. Jeśli więc kogoś oburza postawa Szymona Hołowni, to powinien także - i to z równym zaangażowaniem - krytykować za to samo Prawo i Sprawiedliwość. Szczególnie, że w programie wyborczym tej partii jest zapisane, że PiS jest jedynie przeciwko aborcji na życzenie. O innych rodzajach nie ma mowy, a głosowania potwierdzają takie stanowisko. Jeśli więc ktoś krytykuje za to Szymona to powinien krytykować też PiS.
Dodał też:
Inna jest sytuacja z in vitro. Ale i w tej sprawie politycy PiS są podzieleni. Nie brak takich, którzy są za taką procedurą, a nawet za jej finansowaniem. Jeśli więc krytykuje się Hołownie, to trzeba krytykować i polityków PiS.
Na końcu stwierdził:
Jeśli głos opinii katolickiej ma być słyszalny, jeśli ma być autentyczny i poważnie traktowany, to powinniśmy wszystkich traktować tak samo. I wszystkich za to samo krytykować. Rozbawiają mnie redakcje i osoby, które jak niepodległości broniły pozycji PiS w sprawie kompromisu, przekonywały mnie, że tak musi być i tylko niepoważni fundamentaliści tego nie rozumieją, a teraz z pasją lepszej sprawy atakują za poparcie kompromisu Szymona Hołownie. Ja rozumiem, że każda okazja jest dobra do wspierania swoich, ale w ten sposób szkodzi się obronie życia i obronie konserwatywnych wartości, bo pokazuje się, że tak naprawdę to wcale nie one się liczą, a są jedynie biczem na tych, co nie z nami.
Źródło: Facebook