Rewolucja wywołana Europejskim Zielonym Ładem

W styczniu Komisja Europejska ogłosiła nowy program Europejskiego Zielonego Ładu. Jest to absolutny dla nich priorytet. Przez nową przewodniczącą KE zapowiedziana była także zmiana w projekcie siedmioletniego budżetu Unii. Na Zielony Ład zostanie przeznaczona jedna czwarta ogółu wydatków na lata 2021-2027. Będą się na to składać trzy elementy: JTF (Just Transition Fund), czyli fundusz „sprawiedliwych przekształceń” w sektorze energetycznym, program inwestycyjny Invest EU, z którego będą finansowane ekologiczne inwestycje i miejsca pracy i unijny bank EBI, który wbrew protestom Polski, Węgier i Rumunii zrezygnował z finansowania inwestycji w rozwój sieci gazowej, a od 2021 będzie się zajmował jedynie przedsięwzięciami „zielonego ładu”. Wynika z tego, że tylko to, co ma być związane z „zielonym ładem” otrzyma pieniądze z Unii.
Jak do tego wszystkiego mają się Niemcy, którzy są sprawcą największej emisji gazów cieplarnianych w Europie? 16 stycznia rząd Merkel i rządy czterech landów wydobywających węgiel, czyli regionalne rządy Brandenburgii, Saksonii, Saksonii-Anhaltu i Nadrenii Północnej-Westfalii zawarły porozumienie, na mocy którego zobowiązują się do wcielenia w życie pełnej neutralności klimatycznej, czyli po prostu do zamykania kopalń. Porozumienie obejmuje także radykalną technologiczną transformację elektrowni i ciepłowni. Dostaną za to od rządu berlińskiego przeszło 40mld euro odszkodowania. Te odszkodowania będą częściowo finansowane z unijnego budżetu.
W te działania doskonale wpisuje się strategia niemieckiego stopniowania dochodzenia do „zielonego ładu”. Świadczy o tym wydana w styczniu przez rząd niemiecki zgoda na rozpoczęcie pracy przez węglową elektrownię Datteln 4 należącą do koncernu Uniper, położoną w Westfalii. Będzie ona o wiele bardziej ekologiczna niż te dotychczasowe elektrownie, które Uniper zamierza zamykać.
W tę strategię wpisuje się również decyzja o niewycinaniu resztek starożytnego nadreńskiego lasu Hambach. Koncern energetyczny RWE nie ruszy go, natomiast wyburzy sześć okolicznych wsi, aby rozbudować kopalnię Tageban, eksploatującą odkrywkowo węgiel brunatny. Jest to ukłon w stronę ekologów, którzy właśnie w tych lasach prowadzili aktywną działalność protestacyjną.
Jak w tym wszystkim odnajduje się Polska? O zmianach w prowadzeniu polityki „zielonego ładu” świadczy już fakt powołania w drugim rządzie Mateusza Morawieckiego resortu Klimatu i powierzenie go Michałowi Kurtyce, który jest znany i ceniony wśród zielonych ministrów z całego świata. Stało się tak dzięki jego roli na konferencji katowickiej, na której zawarto kompromis. To tam został ustalony procedur monitoringu i raportowania przez państwa poziomu emisji gazów cieplarnianych.
W grudniu ub. r. na prośbę Mateusza Morawieckiego Komisja Europejska dała czas rządowi polskiemu na przyjęcie strategii dojścia do neutralności klimatycznej na dalsze lata. Nie jest to do końca prawdą, że Polska została wyłączona z obowiązku pełnego dostosowania się do reguły klimatycznej neutralności do roku 2050. Macron bowiem skomentował decyzję Unii tak, że gdyby Polska wyłączyła się z zielonej strategii w czerwcu, to może się pożegnać z uczestnictwem we wszystkich funduszach przeznaczonych na tę strategię.
Unia przyznała, że przekształcenia energetyczne będą najtrudniejsze i najbardziej kosztowne w Polsce. Właśnie nasz kraj może tę szanse wykorzystać, aby otrzymać największe wsparcie i znaleźć się w centrum unijnej polityki. Gra będzie się toczyła o dużą stawkę. Ursula Von der Leyen mówi o kwocie biliona euro przeznaczonego na politykę „zielonego ładu”. Widać wyraźnie, że tylko te państwa, które będą potrafiły dostosować się do tej strategii, mogą liczyć na duże wsparcie Unii, ci którzy tego nie zrozumieją, staną na uboczu i nie będą mogli liczyć na nowe dotacje.
Teraz najważniejsze, aby rząd Mateusza Morawieckiego opracował dobrą strategię dla naszego kraju, która może przynieść nam ogromne korzyści. Mają czas do czerwca. Na ile potrafią się odnaleźć w nowej rzeczywistości Europejskiego Zielonego Ładu, czas pokaże.
Źródło: Iwona Galińska