Dla Grzegorza Brauna Rosja Putina to bękart bolszewików i zagrożenie dla Polski

Nakładem wydawnictwa Fronda ukazała się, 524 stronicowa, rozmowa z posłem Konfederacji Grzegorzem Braunem „System. Od Lenina do Putina”, którą z reżyserem filmów dokumentalnych przeprowadził Rafał Otoka-Frąckiewicz. Praca jest bardzo przystępnie napisaną formą popularyzacji wiedzy o Rosji komunistycznej, jej korzeniach, i destruktywnych konsekwencjach rewolucji bolszewickiej. Choć nie zawiera nowych informacji dla osób znających temat, to doskonale uzupełnia niezbędną wiedzę większości osób zainteresowanych życiem polityczny, a nie mających niezbędnej wiedzy.
Osoby znające filmy dokumentalne Grzegorza Brauna nie będą zdziwione pogardą polityka Konfederacji dla współczesnej Rosji wyrosłej z Rosji bolszewickiej, która nie ma nic wspólnego z Rosją przedrewolucyjną. Praca może być za to szokiem dla osób niemających szerokiej wiedzy o rzeczywistości politycznej. Anty rosyjskość Grzegorza Brauna na pewno zaszokuje i czytelników „Gazety Polskiej” (dla których reżyser jest ruską onucą) i czytelników „Sputnika”, którzy zapewne żyli złudzeniami, że polityk Konfederacji uznaje Putina za katechona (politycznego mesjasza konserwatyzmu).
Grzegorz Braun w swej pracy manifestuje zdrową nienawiść do komunizmu i jego spadkobierców (w tym i do Putina) oraz niezdrową sympatię dla Rosji przedrewolucyjnej – będącą zapewne wyrazem monarchistycznego utopizmu reżysera. A z racji na to, że przedrewolucyjnej Rosji już nie ma i nie będzie, jest tylko i będzie Rosja Putina wyrosła z bolszewickiej Rosji, to sympatia polityka Konfederacji jest historycznym sentymentem, który nie przekłada się na brak realizmu wobec zagrożenia, jakim dziś jest Rosja Putina.
Jednym z głównych motywów wywiadu udzielonego przez Grzegorza Brauna jest operacja „Trust”, w ramach której udało się bolszewikom wmówić światu, że bolszewia, która zniszczyła przed rewolucyjną Rosję, jest Rosją. Nie da się więc ukryć, że jak naiwniakami byli ci, którzy wierzyli, że bolszewia to Rosja, tak naiwniakami dziś są ci prawicowcy, którzy żyją urojeniami, że Putin to katechon, obrońca wartości konserwatywnych.
W wywiadzie Grzegorz Braun zgodził się z tezą, że „Rosja Putnia jest kolejnym wcieleniem sowietów, takim ZSRR po transformacji, po lekkim liftingu dla zmylenia przeciwników”. Zdaniem reżysera między bolszewią a Rosją Putina „zachowana została pełna ciągłość kadrowa i organizacyjna kluczowych pionów. KGB teraz wprawdzie nazywa się FSB, ale przecież żadnych weryfikacji, lustracji ani dekomunizacji nikt tam […] nie przeprowadził […] GRU nawet szyldu nie zmieniło […] elita władzy politycznej, wojskowej i policyjnej […] dyrektorzy czegokolwiek w Rosji, to w 80 procentach ludzie tych dwu służb”.
Grzegorz Braun uważa, że kiedy w wyniku rewolucji bolszewickiej „nastąpiło […] radykalne i drastyczne zerwanie ciągłości kadrowej i ideowej” między Rosją carską a Rosją bolszewicką, to „dzisiaj mamy w większym stopniu kontynuacje, ponieważ elita sowiecka nie odleciała przecież na księżyc. Nie została bynajmniej zdziesiątkowana ani wypchnięta na emigracje i krzywda jej się w większości nie dzieje. Ta elita sowiecka, której kwiatem i nieodrodnym potomstwem są wychowankowie zbrodniczych organizacji w rodzaju KGB, ludzie tacy jak Włodzimierz Putin, oni mają dzisiaj pełną kontrolę i mają pełnie władzy. Zatem między Rosją Sowiecką a Rosją postsowiecką mamy ścisła kontynuacje, ciągłość, a nawet poniekąd tożsamość kadr”. Takiej ciągłości między caratem a bolszewią nie było.
W swoim wywiadzie Grzegorz Braun przypomniał również, że w „w ramach putinowskiego […] powrotu do »narodowej dumy« z wielkich osiągnięć ZSRR, ukazują się w Rosji także i takie książki, których autorzy” przedstawiają Berie jako „ojca sowieckiej bomby atomowej” i sowieckiego programu kosmicznego.
W wywiadzie Grzegorz Braun jednoznacznie stwierdza, że każdy „kto dzisiaj przedstawia […] Włodzimierza Putina jako wielką nadzieję białych i jedynego kandydata na obrońcę cywilizacji, mniemanego katechona” popełnia błąd. Jak przypomina reżyser, KGB-iści już wielokrotnie instrumentalnie wykorzystywali religie do swoich celów, jak Stalin cerkiew podczas II wojny światowej. Dodatkowo „Moskwa zawsze kibicowała wszystkim trendom prowadzącym do degrengolady zachodu” - choć polityk Konfederacji o tym nie wspomina, to warto przypomnieć, że rosyjski portal dla Polaków „Sputink” wspiera wszelkie polskojęzyczne lewicowe ugrupowania, aborcje, Unie Europejska, tęczową rewolucję w Polsce i szkaluje Kościół katolicki oraz narodowców.
Zdaniem Grzegorza Bruna twierdzenia o odrodzeniu chrześcijaństwa w Rosji nie mają potwierdzenia. Rosja jest coraz bardziej zdemoralizowana, popada w coraz większą zapaść demograficzną, „trwa w skarleniu duchowym, wyniszczana aborcją, alkoholizmem, komunistyczną degeneracją”.
W opinii Grzegorza prorosyjskie rojenia części konserwatystów są głupie, bo „na stalinowskich fundamentach żadna święta Ruś nie zostanie odbudowana”. Rosja nie uratuje cywilizacji, bo sama wyrasta z systemu komunistycznej destrukcji cywilizacji.
Według Grzegorza Brauna Polsce „Rosja faktycznie zagraża” i „wiecznie zagrażała”, bo wyrastała z schizmatyzmu, a nie z katolicyzmu. Reżyser uważa, że współcześni Rosjanie „upierają się czerpać wzorce akurat z okresu najpoważniejszych wynaturzeń”. Zdaniem Grzegorza Brauna „tak długo, jak rosyjska elita państwowa upiera się czerpać polityczne natchnienie z […] przerażających wynaturzonych wzorców” tak długo „Rosja zagraża wszystkim naokoło”.
Reżyser przypomniał również o sojuszu współczesnej Rosji z Żydami, i to, że Putin oraz prezydent Izraela razem zadeklarowali wspólną walkę z negowaniem wyjątkowości cierpień Żydów i wyzwolicielskiej roli Armii Czerwonej. Dla polityka Konfederacji taka rosyjska i żydowska narracja historyczna sprzeczna jest dla polityka Konfederacji z polskim interesem narodowym.
Jan Bodakowski
Źródło: Jan Bodakowski