Lewicowa organizacja zaatakowana w Warszawie. Prowokacja?

22 grudnia w niedzielę przedstawiciele lewicowej organizacji Food not Bombs rozdawali posiłki biednym przed stacją metra centrum. Tam zostali zaatakowani przez trzech mężczyzn. W ich relacji jedno uderza: mieli być to polscy neonaziści, którzy hajlowali. Prowokacja przedświąteczna?
Działacze organizacji napisali na Facebooku:"Chłopcy agresywnie mówili, że pomagamy nierobom i nieudacznikom oraz, że oni kochają wojnę i hitlera (sic!) dlatego są przeciwni naszej akcji. Następnie przeszli do czynów. Zaatakowani zostali również przypadkowi przechodnie. Pobity i zagazowany został mężczyzna, który zareagował na to jak neo-naziści zaczepiali ludzi i hajlowali w metrze".
Zatrzymano już 16-latka i 22-latka. Trzeci jest poszukiwany.
Na temat Food not Bombs możemy przeczytać na Wikipedii:
"społeczna inicjatywa, polegająca na rozdawaniu ciepłych, wegańskich lub wegetariańskich posiłków ludziom biednym, bezdomnym i bezrobotnym. Akcji towarzyszy przekaz antyrządowy i antywojenny, a jej ideą przewodnią jest pokazanie, że kiedy władza wydaje pieniądze na – zdaniem działaczy – niepotrzebne zbrojenia, wielu ludzi umiera z głodu.
Jedzenie Zamiast Bomb powstało w latach 80. XX wieku z inicjatywy kilkunastu działaczy antywojennych i anarchistycznych w Cambridge. Aktualnie akcja odbywa się regularnie w wielu miastach w Ameryce Północnej, Europie, a także w Azji, Australii, Afryce".
Źródło: Facebook