Grzybowy koniec sezonu - fotogaleria

Grzybobranie jest tak stare jak sam człowiek. Zaczęło się pewnie od momentu, w którym człowiek pierwotny wszedł do lasu, wystraszył antycznego jelenia, czy innego prażubra i zeżarł na surowo pozostawione przez niego grzyby. A potem się okazało, że pomimo nieznanego pokarmu, który mógł być trujący udało mu się przeżyć, ewentualnie go tylko brzuch rozbolał. Cóż jak człowiek był naprawdę głodny to zjadał wszystko – łącznie z korą, mchem, wszelkimi chwastami, a także grzybami. Dziś jest to pozyskiwanie owocników grzybów ze stanowisk naturalnych, czyli z puszcz, borów, lasów, zagajników i wszelkich innych obszarów leśnych.
W krajach Słowiańszczyzny Zachodniej i Wschodniej masowo zbiera się wiele gatunków dzikich grzybów do celów spożywczych, a samo zajęcie jest rodzajem hobby, czy rekreacji. W końcu czy jest coś fajniejszego, niż samodzielne chodzenie po lesie i wyszukiwanie poukrywanych pięknych okazów rozmaitych gatunków grzybów? Cóż grzybiarstwo, podobnie jak zbiór jagód i innych owoców dziko rosnących może być też źródłem zarobku, przykładowo dla ludności sąsiadującej z lasami, ale jest to raczej sezonowe zajęcie dodatkowe, niż coś z czego da się utrzymać cały rok.
Co innego w krajach Europy Zachodniej , czy Skandynawii. Raz, że ludność w tych krajach dawno nie była naprawdę głodna i dlatego zapomniała, jak się zbiera grzyby. Dwa – nie ma tam żadnej kultury zbierania grzybów, która występuje u Polaków, Białorusinów, Rosjan, czy Serbów. Cóż nieprzypadkowo są to wszystko nacje słowiańskie. Warto wiedzieć, że samo grzybobranie w Rosji, czy na Białorusi jest takim samym świetnym sposobem spędzania wolnego czasu, jak powszechne tam wędkarstwo. W jeszcze większym stopniu, niż w Polsce. Z kolei w Wielkiej Brytanii i Niemczech wyższą grzywnę możesz dostać za zebranie powyżej kilograma prawdziwków, niż za zgwałcenie białej dziewczyny, jak jesteś kolorowym imigrantem. Tam zbiór grzybów jest obwarowany tak wieloma przepisami prawnymi, że Polak może być zarówno zdziwiony, jak i ciężko przerażony. Za zebranie powyżej jednego kilograma prawdziwków w Wielkiej Brytanii i kilku krajach związkowych w Niemczech można dostać grzywnę wynoszącą w przeliczeniu na nasze ponad dwa tysiące złotych. Moja znajoma jeszcze przed wejściem Polski do UE miała ogromny problem wyjeżdżając z Wielkiej Brytanii, ponieważ wiozła ze sobą kilka kilogramów suszonych prawdziwków – powszechnych w brytyjskich lasach i parkach miejskich, ponieważ nikt ich nie zbierał. I ich wywóz w postaci wysuszonej się strasznie nie podobał brytyjskim służbom granicznym. Mnóstwo zakazów w zakresie zbierania grzybów jest także w Niemczech, Włoszech, a także Skandynawii. W tej ostatniej moim znajomym którzy wyjechali do pracy przy zbiorze malin zdarzyło się, że gospodarz poczęstowany przez nich pierogami z zebranymi na miejscu grzybami (borowik szlachetny) wpadł w histerię, że Polacy chcą go otruć i chciał jechać do szpitala. Tyle na temat kultury zbieractwa grzybów w krajach Europy Zachodniej i Północnej.
Trujący też da się zjeść
Z kolei na wschód od nas zjada się o wiele więcej odmian grzybów, w tym także takie, które w Polsce są traktowane jako niejadalne, a nawet trujące. Oczywiście po odpowiednim ich wcześniejszym przygotowaniu. Przykładem może być kępkowiec białawy (Lyophyllum connatum), zwany również podblaszakiem zrosłym, który w Polsce jest podejrzewany o toksyczność, a u naszych wschodnich sąsiadów nadal uważa się go za wyjątkowy smaczny grzyb i chętnie spożywa. Podobnie jest z Mleczajem paskudnikiem (Lactarius necator), który na Zachodzie jest podejrzewany o rakotwórczość, w Polsce się go nie jada, ze względu na piekący smak, a na Wschodzie i owszem. Jest warunkowo jadalny. Tylko, że wymaga specyficznej obróbki – po długim namoczeniu i odlaniu wody jest on zasolony lub zamarynowany do spożycia. Taka obróbka pozbawia go ostrego smaku, a dotychczasowej barwie, którą stanowią rozmaite (najczęściej czarny) odcienie oliwkowo brunatnego zmienia się na ciemnowiśniowy, albo bordowy. Podobnie jest z mleczajem rudym (Lactarius rufus), który w Polsce jest znany pod nazwami: rydz dziki, rydz psi, gorzki rydzek, ostry podrydzyk, psiarka, psi grzyb. On również jest długotrwale namaczany i obgotowywany, a następnie solony, kiszony, lub marynowany do spożycia. Również niejadalny u nas, ponieważ wywołuje silne zaburzenia żołądkowo-jelitowe Mleczaj wełnianka (Lactarius torminosus) u naszych wschodnich sąsiadów (kiedyś także w Skandynawii) po uprzednim wygotowaniu i odlaniu wody przez co traci właściwości trujące, a następnie po ukiszeniu w beczkach, co pozbawia go goryczy jest powszechnie spożywany.
Źródło: Michał Miłosz