Ostateczne rozwiązanie "problemu" dzieci chorych psychicznie przez Niemców - fotogaleria

Niemcy to bardzo "kulturalna" nacja. Pokazywali to przez ponad tysiąc lat od momentu powstania państwa niemieckiego do dnia dzisiejszego. Ciekawe dlaczego właśnie ten naród okazał się mistrzem masowego ludobójstwa? Także tych najsłabszych - jak chorych psychicznie dzieci.
Niemieccy lekarze i ich stowarzyszenia zawodowe, podobnie jak niemieccy sędziowie długo milczeli na temat eutanazji dzieci w III Rzeszy i na terenach okupowanych. Była to śmierć zaplanowana, z premedytacją – dzieci specjalnie zarażano niebezpiecznymi, dręczono, poddawano zbędnym operacjom. Większość z tych małych pacjentów trafiała do komór gazowych. Losy tych najbardziej bezbronnych ofiar i ich rodzin, jak również portrety niemieckich lekarzy i sędziów, którzy dopuścili się tych zbrodni są dziś praktycznie zapomniane.
Akcja T4, czyli po niemiecku Aktion T4 lub E-Aktion był to program realizowany w III Rzeszy w latach 1939–1944, polegający na fizycznej „eliminacji życia niewartego życia” (niem. Vernichtung von lebensunwertem Leben). W ramach akcji mordowano chorych na schizofrenię, niektóre postacie padaczki, otępienie, pląsawicę Huntingtona, stany po zapaleniu mózgowia, osoby niepoczytalne, chorych przebywających w zakładach opiekuńczych ponad 5 lat oraz ludzi z niektórymi wrodzonymi zaburzeniami rozwojowymi. Liczba zamordowanych w czasie trwania tej akcji jest trudna do oszacowania ze względu na jej półoficjalny charakter (a w późniejszym okresie jej utajnienie), przeniesienia chorych pomiędzy poszczególnymi zakładami opiekuńczymi i na ogół niewielkie zainteresowanie rodzin losami chorych umieszczonych w zakładach opiekuńczych. Szacuje się, że w okresie szczytowym tego programu, to znaczy w latach 1940–1941, zabito w jego ramach 70 273 chorych i niepełnosprawnych, w tym także pensjonariuszy szpitali psychiatrycznych na terenach okupowanych. Uważa się także, że ogółem w latach 1939–1945 zabito rozstrzelano, zagazowano lub otruto ponad 200 000 ludzi upośledzonych i niepełnosprawnych.
Martwy chory psychicznie nie je
Ciekawe, że centrala T4 w Berlinie opublikowała oficjalne sprawozdanie z przeprowadzonej akcji w latach 1940–1942. Raport ten został podzielony na dwie części. I tak w pierwszej części znalazło się podsumowanie liczby zabitych osób. W 1940 roku zamordowano w Niemczech 35 224 chorych, a w 1941 35 049, co do 1 września 1941 dało ogólną sumę 70 273 pacjentów. Druga część raportu („Was wird durch die Desinfektion von 70 273 Kranken an RM erspart?”) wyliczała jakie oszczędności dała akcja T4 dla budżetu III Rzeszy w perspektywie 10 lat. Wyliczono w nim szczegółowo koszt utrzymania pacjenta oraz zestawienie, ile pacjenci zjedliby poszczególnych produktów spożywczych, jak chleb, mąka, margaryna, jaja, ser, jarzyny, sól itp. Z obliczeń tych wynikało na przykład, że przez 10 lat zaoszczędzono by 33 731 041 jaj i 88 544 040 kg jarzyn. Ustalając koszt dzienny utrzymania pacjenta na 3,50 marki, obliczono w raporcie, że suma oszczędności wyniosła 885 439 800 marek niemieckich. Akcja ta była rozszerzona również na ziemie polskie włączone do Rzeszy, czyli Pomorze i Wielkopolskę. Tam mordowano polskie dzieci.
Jedną z najbardziej ponurych postaci w niemieckim świecie lekarskim, który był zaangażowany w tę zbrodnię jest doktor Werner Catel. Już przed wojną Catel był zaangażowany w badania „rasowe” jako biegły w Komisji ds. naukowego rejestrowania chorób dziedzicznych. Pod przykrywką komisji dokonano około 5000 morderstw dzieci, które sklasyfikowano na podstawie odchyleń od "aryjskiej" normy za „niegodne życia”. Przyczyną zgonu było najczęściej zatrucie lekami. Catel, wspólnie z dwoma innymi lekarzami, decydował o „wartości życia” danego pacjenta. „Dzieci testowano na ich pożyteczność”.
Fragment wystawy w Obozie Koncentracyjnym KL Stutthof jest właśnie poświęcony chorym psychicznie dzieciom, których wymordowali niemieccy oprawcy.
Źródło: Michał Miłosz