Kto nie kupuje, ten nie je

0
0
/

Kilka lat temu na ulicach polskich miast pojawiły się duże plansze z hasłem: „Kto nie kupuje, ten nie je”. Autorem ich jest polski artysta, który wyjaśniając ich przesłanie w jednym z programów radiowych, stwierdził, że za komuny obowiązywała zasada: „Kto nie pracuje, ten nie je”, zasada, której każdy, chciał tego czy nie, musiał się podporządkować.

Wtedy, stwierdził artysta, był taki nacisk, że wszystkich tych, którzy nie pracowali na jakimś etacie, traktowano jak wyrzutki społeczeństwa. Dziś jest bardzo podobny totalitaryzm. Ten, kto nie kupuje, czytaj – nie konsumuje, jest umieszczany poza nawiasem społecznym. Rozmieszczone po całej Polsce plansze mają być artystycznym protestem przeciwko temu nowemu totalitaryzmowi.

Można się tylko obiema rękoma podpisać pod tą inicjatywą. Mamy do czynienia z propozycją, którą Papież Jan Paweł II nazywa cywilizacją rzeczy do wyrzucenia, cywilizacją, w której „mieć” góruje nad „być”. Jest to kultura, w ramach której liczy się z jednej strony tylko ilość zarobionych pieniędzy, z drugiej zaś sposób ich wydatkowania. Muszą one, taka jest presja, być przeznaczone , i to bez żadnych ograniczeń,na konsumpcję.

Efekty ten presji widać gołym okiem. Nie liczą się już literatura, sztuka, filozofia. Nie liczą się rodzina, Ojczyzna, miłość i szczęście. To nie intelektualne, moralne i duchowe elity nadają ton, lecz wielkie koncerny, które traktują ludzi jak niewolników. Niewolników, którzy pracują, wytwarzają i konsumują, stanowiąc swoiste mięso armatnie.

Ludzi nie posyła się dziś na fronty wielkich wojen, by tam ginęli, przysparzając zysków producentom broni. Ludzi zamyka się w swego rodzaju złotych klatkach jak zwierzęta, obdarzone rozumem, które, według Jana Jakuba Rousseau, powinny używać tego rozumu tylko w służbie swojej zwierzęcości – w wieloraki i wyrafinowany sposób zaspokajać swoje zwierzęce instynkty.

Największa naszą tragedią jest to, że wielu z nas, choć reprezentujemy przecież starą, wielką kulturę chrześcijańską, głoszącą wspaniałe wartości i posiadającą receptę na szczęście, daje się zwieść, indoktrynować, zniewolić i robi wszystko, by sprostać wymogom „Nowego, Wspaniałego Świata”.

A przecież powinniśmy parsknąć mu śmiechem w nos i wrócić do tego świata, który posiada właściwy sens – świata prawdy, dobra, miłości, rodziny i Boga, świata, w którym liczą się osoby, a nie produkty; wartości, a nie towary.

 

Źródło: Dr Stanisław Krajski

Sonda
Wczytywanie sondy...
Polecane
Przejdź na stronę główną