Cała władza w ręku mafii

0
0
0
/

Oglądałem w telewizorze fragment programu Elżbiety Jaworowicz, w którym to pokazano reportaż, jak to człowiek dzięki sfałszowanemu testamentowi został właścicielem ziemi wartej, o ile dobrze pamiętam, jakieś 30-40 mln. I to w Polsce, od 25 lat wolnej jak zapewniał prezydent Bronisław Komorowski, „demokratycznym państwie prawa”, w samym środku Unii Europejskiej tej ostoi dobrobytu i praw człowieka, w którym to urzędnicy mieli chodzić i prosić się, aby ludzie przyjmowali dotacje, choćby z ociąganiem.

 

Reportażu całego nie oglądałem więc mogę coś pomylić. Ale zdaje się, że wyglądało to tak. Zmarła kobieta, która posiadała ziemię w bardzo atrakcyjnym miejscu. A skoro tak, to w urzędzie, czy jakiejś prokuratorze czy jakimś sądzie, nie pamiętam dokładnie, pojawiał się człowiek i tam dostał klucze do domu, w którym nieboszczka mieszkała. A gdy już wszedł do tego domu to natychmiast znalazł testament, w którym to zmarła przepisała mu cały majątek. Sąd ustalił, że co prawda świętej pamięci właścicielka fortuny ani nie napisała, ani nie podpisała testamentu, ale ze względu na to, że nie wiadomo kto napisał i podpisał, to wszystko jest w porządku i właścicielem jest ów osobnik wskazany w sfałszowanym testamencie.


Jak to zwykle w tym programie, zaproszeni goście mieli mnóstwo dobrych rad dla bohaterów reportaży, co zawsze przypomina mi fraszkę biskupa Krasickiego, który pisał o zającu zjedzonym przez psy wśród serdecznych przyjaciół. Oto jeden taki „młody, wykształcony, z dużego miasta” i w dodatku mecenas nakrzyczał na panie i jednego pana (czyli rodzinę, której należał się spadek po zmarłej kobiecie), że przy waszym statusie tak mało profesjonalnie podeszliście do sprawy, że należało prężną kancelarie adwokacką nająć i takie tam. Trzeba przyznać, że to bardzo zabawna propozycja.


Widać uważa poszkodowanych przez fałszerzy testamentu za głupków. Skoro w grę wchodzi 30-40 milionów złotych, urzędnicy (mniejsza już z tym gdzie zatrudnieni) przekazują osobie nie spokrewnionej ze zmarłą klucze do jej domu, a sąd jednocześnie stwierdza, że testament został co prawda sporządzony i podpisany przez czort wie kogo, ale przyznaje ziemię osobie wskazanej w testamencie, to wiadomo, że całą sprawę sprokurowała mafia, miejscowa sitwa, szajka utrzymywanych z naszych podatków nierobów, jak zwał tak zwał. A do tej mafii, sitwy, szajki pewnie należy sędzia skoro wydał tak idiotyczne decyzje, wyroki czy coś tam. A w takiej sytuacji najmowanie „prężnej kancelarii” to tylko strata pieniędzy. Pewnie tylko dzięki cenzurze nigdy w tym programie nie padły słowa, że państwo polskie zostało przekazane w ręce różnorakich mafii i te mafie wyduszają z ludzi ile się da, a nawet jeszcze więcej.


Ale widać spadkobiercy zmarłej posiadaczki ziemi wcale nie są tacy głupi jakby panu mecenasowi się wydawało i zainteresowali swoimi kłopotami panią redaktor Jaworowicz. Ta sprawę nagłośniła. I tak jakoś jest, że jak telewizja zacznie o czymś trąbić, to sprawy, których nie da się załatwić nagle okazują się do załatwienia, przepisy coś blokujące nagle przestają blokować, chorzy, których nie można w Polsce leczyć nagle otrzymują informacje gdzie i kiedy mają się stawić i tak dalej.


Najlepszym w ostatnim czasie tego przykładem była sprawa komornika i jego pomagierów, którzy w biały dzień „w majestacie prawa” kradli ludziom ciągniki, maszyny rolnicze, samochody. Ludzie się odwoływali, ale sądy mówiły, że wszystko jest dobrze, bo już ciągnik czy samochód są sprzedane. Telewizor złodziejstwo pokazał i zaczęli trochę sprawy odkręcać. Szajka oczywiście będzie kradła dalej, ale na razie mniej ostentacyjnie. Dzięki czemu np. w ciągu roku nie obrabuje powiedzmy stu osób ale dziewięćdziesięciu dziewięciu. Chociaż tyle.
A oprócz tego podobno w Polsce mają być jakieś wybory. Coś mi się jednak wydaje, że oni będą walczyć do ostatniej kropli naszej krwi, aby dalej trzymać nas za pyski i tuczyć się naszymi pieniędzmi. Gdyby wybory mogły to zmienić, to zostałyby w „obronie demokracji” odwołane, a po ulicach, jak w 1981 roku, jeździłyby czołgi, byłaby godzina milicyjna, a ci, którzy myśleliby, że z tą demokracją to na poważnie, zostaliby internowani jako osoby stwarzające zagrożenie. Zresztą, starsi pamiętają, młodsi niech sięgną do książek.


Jestem krytykowany za brak optymizmu, pozytywnego programu, no cóż, trudno. Obawiam się, że pisanie, iż trzeba to i to zrobić, wystarczy zmienić tamto i tamto, a już będzie lepiej to robienie ludzi w konia. Oni mogą wszystko, jak nie kijem to pałą, a my tyle, co ten żołnierz wyklęty na początku lat sześćdziesiątych, starać się przeżyć do następnego dnia.


Michał Pluta

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną