Dziesiątki tysięcy prawicowych demonstrantów na ulicach - a media milczą. W minioną sobotę (18 października) w Mediolanie odbyła się wielka manifestacja „Stop inwazji” wyrażająca sprzeciw wobec nielegalnej imigracji. Zorganizowana była przez Legę Północną, a przewodził jej Matteo Salvini, sekretarz tej partii. Obecnych było także około 500 działaczy organizacji CasaPound Italia z całego kraju.

Wydarzenie zgromadziło kilkadziesiąt tysięcy ludzi – 100 tysięcy według organizatorów i 40 tysięcy według szacunków policji. Tak wielka frekwencja była znaczącym osiągnięciem włoskiej prawicy, lecz mimo tego znaczna część mediów przemilczała to wydarzenie lub traktowała je marginalnie.

Manifestanci nieśli przekreślone flagi Unii Europejskiej i wznosili hasła takie jak „Bronimy narodu, nie chcemy imigracji”, „nie chcemy ośrodków dla imigrantów” oraz, odnosząc się do włoskich służb morskich zajmujących się sprowadzaniem z obszaru Morza Śródziemnego do Włoch statków z nielegalnymi imigrantami płynącymi z Afryki, „Mare Nostrum, nie chcemy was!”. Pojawiły się także transparenty z hasłami: „Włosi maja pierwszeństwo!”, „Święty Salvini, uratuj nas!” czy „Dosyć meczetów i imigracji”.

Oczywiście, w kraju opanowanym przez poprawność polityczną i silną propagandę multi-kulti inicjatywa „Stop inwazji” spotkała się również z silną krytyką.  W tym samym dniu odbyła się kontrmanifestacja zatytułowana „Kto kocha wolność nienawidzi rasizmu. Stop Lidze Północnej”, natomiast burmistrz Mediolanu Giuliano Pisapia wyraził swoje ubolewanie z powodu antyimigranckiej manifestacji i stwierdził: „Liga północna to mur ksenofobii. Mediolan był zawsze miastem demokratycznym,  które nie może zaakceptować elementów obrażających godność człowieka, tylko dlatego że jest obcokrajowcem”.

Włochy od kilku lat mierzą się z problemem narastającej imigracji, szczególnie z Afryki i Bliskiego Wschodu, a przede wszystkim z Erytrei, Somalii, Sudanu, Syrii i Afganistanu. Tylko w ciągu pierwszych 6 miesięcy bieżącego roku do Italii przybyło ponad 43 tys. imigrantów. Pod koniec września w różnego rodzaju ośrodkach dla uchodźców znajdowało się ponad 61 tys. osób, lecz jeszcze wiele tysięcy nie miało legalnego miejsca zamieszkania. Znaczna większość przybyszów nie zna języka włoskiego i nie posiada dokumentów. Na ich utrzymanie państwo włoskie wydaje średnio 1,5 mln euro dziennie.

Sylwia Mazurek
Fot.: Corriere della Sera