Premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że napięcia między Rosją a Zachodem pchnęły świat „w nową zimną wojnę”. Szef NATO zapewnia, iż Sojusz nie dąży do konfrontacji.

- Niemalże codziennie jesteśmy opisywani jako najgorsze zagrożenie dla NATO jako całości i dla Europy, Ameryki czy innych krajów – mówił Miedwiediew, przytaczając wypowiedzi szefa NATO Jensa Stoltenberga oraz filmy przedstawiające Rosję zaczynającą wojnę nuklearną.

- Czasami się zastanawiam, czy mamy rok 2016, czy też może 1962 – dodał.

Podczas, gdy Miedwiediew skarżył się na zachodnie władze, sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg wezwał prezydenta Rosji Władimira Putina, aby zaprzestał straszenia narodów znajdujących się wzdłuż granic Rosji ostrzeżeniami o zdolności użycia broni nuklearnej.

- Jest istotnym, aby uniknąć eskalacji między naszymi siłami – mówił Stoltenberg, który w piątek spotkał się z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. - Mamy w kwestii Rosji nową rzeczywistość – dodał. - Jest istotnym, aby zaangażować się z Rosją – konkludował.

Podczas sobotniej Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium sekretarz generalny NATO skoncentrował się na wyzwaniach w dziedzinie bezpieczeństwa wywodzących się ze Wschodu. Wyjaśnił, że Sojusz nie dąży do konfrontacji i nie chce nowej zimnej wojny, jednakże będzie stanowczo odpowiadał, oraz że odpowiedzi leżą „bardziej w obronie i w dialogu”.

Podkreślił, iż dialog jest niezmiernie ważny dla zapewnienia transparentności i zredukowania ryzyka, jak również w kwestiach, co do których NATO i Rosja są głęboko podzielone, jak chociażby rosyjskie działania na Ukrainie. Stoltenberg oświadczył, iż razem z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem zgodzili się „badać możliwośći przeprowadzenia w tej sprawie posiedzenia Rady NATO-Rosja”.

Julia Nowicka

Źródło: NATO, BBC, UNIAN, Bloomberg

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.