Czy naprawdę chcemy dzieci GMO?

0
0
0
/

Z Josephine Quintavalle, założycielką brytyjskiej organizacji CORE zajmującej się walką o etykę w medycynie, w szczególności zaś o szacunek dla życia poczętego i prawo dzieci do życia rozmawia Anna Wiejak.   Brytyjscy naukowcy otrzymali od władz zielone światło dla prowadzenia genetycznych modyfikacji ludzkich zarodków. Czy sądzi Pani, że może to być początkiem tworzenia hybryd zwierzęco-ludzkich?   - Jesteśmy całkowicie przeciwni podjętym decyzjom. Uważamy, iż nie wzięto wystarczająco pod rozwagę zagrożeń, jakie za tym idą i każda manipulacja genetyczna na ludzkim embrionie we wczesnym stadium rozwoju, w szczególności ta dokonywana jeszcze przed zapłodnieniem, dokonywana na genomie, stanowi coś, o co świat powinien być mocno zatroskany i w rzeczy samej, w całym świecie w pewnych kręgach, niebędących kręgami religijnymi, naukowcy są w tej materii bardzo ostrożni i wielu z nich twierdzi, że decyzja ta nigdy nie powinna zostać podjęta.   Moja organizacja jest organizacją pro-life zatem potrzegamy proces poczęcia jako proces, w który nikt nie ma prawa ingerować. Nie twierdzimy, że nie można leczyć chorób, jednakże nie można prowadzić destrukcyjnych badań na ludzkim embrionie. W zasadzie nie powinna nawet zdarzyć się sytuacja, w której embrion znajdzie się poza ciałem matki, niezależnie od tego, jaki jest tego powód, w jakich okolicznościach. Jest to poczęte dziecko i ingerencja jest po prostu moralnie niedopuszczalna. Każdy z nas przyszedł na ten świat, ponieważ kiedyś był embrionem, na początku swojego życia, które jako takie powinno być otoczone szacunkiem.   Manipulacja na ludzkim embrionie we wczesnej fazie jego rozwoju, nawet jeżeli naukowcy chcą leczyć, jest to proces, który może wyrządzić krzywdę, abstrahując już od czegokolwiek innego. Poza tym ludzie powinni wiedzieć, że instytucja wydająca takie zezwolenia nie jest strukturą demokratyczną – zasiadający w niej ludzie są do tego wybrani ze względu na ich pełną zgodę co do zapłodnienia pozaustrojowego in-vitro. Nikt, kto ma opinię przeciwną w niej nie zasiadał.   Zatem to niewybieralne ciało, które jest całkowicie oddane całym procesom eksperymentów na embrionach, niemające żadnej reprezentacji osób o poglądach przeciwnych, niezależnie czy są one motywowane religinie czy też w sposób zupełnie świecki, rodzi obawy, kto naprawdę podejmuje takie decyzje.   Agencja Ludzkiej Płodności i Embriologii (HFEA ) wydała swego czasu zezwolenie na tworzenie hybryd z połączenia komórek ludzkich i zwierzęcych – komórka jajowa pobrana od krowy została zapłodniona ludzką spermą. To właśnie wówczas mieliśmy w Wiekiej Brytanii głośną dyskusję na tym polu na temat embriologii w tym kraju. Zatem władze zezwoliły na stowrzenie hybryd, teraz zaś pozwalają na genetyczną modyfikację ludzkich embrionów, tymczasem na ludzkich embrionach nie powinno dokonywać się żadnych badań, ponieważ taki embrion nigdy nie powinien opuścić ciała matki aż do momentu rozwiązania.   Skąd naukowcy zamierzają brać embriony do eksperymentów?   - Embriony, które zostaną wykorzystane do tych eksperymentów, zostały stworzone, ponieważ ktoś kiedyś chciał mieć dziecko z in-vitro. Włożono je do zamrażarki i całkowicie o nich zapomniano. Ludzie doszli do wniosku, że w zamrażarkach znajdują się miliony ludzkich embrionów, na których można eksperymentować. Jednakże ta kwestia wymaga szczególnej troski i budzi wyjątkowy niepokój, ponieważ chodzi o modyfikowanie ludzkich zarodków. Należy zwrócić zatem uwagę na światowe rezultaty genetycznych modyfikacji żywności, produktów pochodzenia zwierzęcego, by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy aby na pewno chcemy genetycznie modyfikowane dzieci.   Całość wywiadu w marcowym numerze miesięcznika „Moja Rodzina”   Anna Wiejak

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną