Putin zaaprobował zabicie Litwinienki?

0
0
0
/

Do takich wniosków doszli w specjalnym raporcie Brytyjczycy. Ich zdaniem mordercy Litwinienki działali na zlecenie FSB, a Putin miał prawdopodobnie osobiście zaaprobować decyzję o jego otruciu.


W raporcie padło stwierdzenie, że „Putin prawdopodobnie osobiście zaaprobował operację wywiadu mającą na celu zabicie Litwinienki", a także: "Była osobista wrogość pomiędzy Litwinienką a Putinem i członkami jego administracji. Mieli motyw, aby go zabić". Jak twierdziła po zabójstwie Litwinienki jego żona Marina:  – Sasza uważał, że Putin jako zastępca mera Petersburga był powiązany ze światem przestępczym.


Brytyjscy śledczy stwierdzili, że Alekaksander Litwinienko dawny agent i podpułkownik KGB, a później FSB został otruty polonem-210 przez dwóch innych agentów rosyjskich służb Andrieja Ługowoja i Dmitrija Kowtuna.


Zdarzenie miało miejsce 1 listopada 2006 r. w londyńskiej restauracji, w której Litwinienko miał wypić zatrutą przez nich radioaktywnym pierwiastkiem herbatę. W restauracji na spotkaniu, Mario Scaramella - członek Komisji Mitrochina, która starała się wyświetlić infiltrację włoskiego życia politycznego przez KGB, miał przekazać Litwinience informacje i kulisach zabicia Anny Politkowskiej – dziennikarki krytykującej Kreml.


Początkowo, gdy Litwinienko trafił do szpitala domniemano, że został otruty talem – środkiem na tępienie szczurów, ponieważ objawami było m.in. nagłe wyłysienie. Litwinienko zmarł 23 listopada, a brytyjskie służby medyczne orzekły ostatecznie, że w jego organizmie wykryto silnie radioaktywny i toksyczny izotop polonu 210.


Powodem akcji przeciw Litwinience miała być jego krytyka działań Federalnej Służby Bezpieczeństwa, a także działań Putina, szczególnie jeśli chodzi o politykę rosyjską w Czeczenii. W 1998 r. ogłosił w mediach, że nakłaniano go do wykonywania rozkazów sprzecznych z prawem, m. in. do zabicia dysydenta Borysa Bieriezowskiego, a sama służba bezpieczeństwa była przeżarta korupcją.  W 1999 r. został nawet za to aresztowany i był przetrzymywany w areszcie. W 2000 r. pomimo zakazu opuszczania kraju, wyjechał z Rosji do Wielkiej Brytanii, w której poprosił o azyl. Tam wraz z dziennikarzem Jurijem Felsztińskim napisał książkę pt. „Wysadzić Rosję”. W niej ujawnił zaangażowanie rosyjskich służb w zamachy terrorystyczne na terenie Federacji, które miały być pretekstem do interwencji w Czeczenii.


Przedstawiając raport brytyjski sędzia Robert Owen zaznaczył mordercy działali na zlecenie FSB i za wiedzą ówczesnego jej szefa Nikołaja Petruszewa. Do sprawy odniosła się minister spraw wewnętrznych Theresa May, która stwierdziła, że "fakt, że państwo rosyjskie było zaangażowane w to morderstwo jest nieakceptowalnym złamaniem fundamentalnych międzynarodowych standardów”.


Protestuje rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych, która oskarżenia nazywa „nieprzejrzystymi” i „stronniczymi”.  - Londyn upolitycznił sprawę śmierci Aleksandra Litwinienki, rzucając cień na ogólną atmosferę stosunków dwustronnych Wielkiej Brytanii i Rosji - stwierdził rosyjski MSZ.


Do raportu odniósł się również główny podejrzany, który miał dokonać zabójstwa Andrieja Ługowoj. Wnioski brytyjskiego sądu nazwał jako „bzdury”. Dziś Ługowoj jest deputowanym do rosyjskiego parlamentu z Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji Władimira Żyrinowskiego. Został też odznaczony za "zasługi dla ojczyzny". Natomiast były szef FSB Nikołaj Petruszow to dziś sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej - ważnej instytucji doradczej Putina.


Wśród analityków tej sprawy istnieje również teza, że Wielka Brytynia i jej wywiad wiedzieli o planowej akcji FSB przeciw Litwinience w 2006 r. Mają świadczyć o tym dokumenty ujawnione przez WikeLeaks. Do zabójstwa miało więc dojść już w chwili, gdy wywiad brytyjski mógł zapobiec akcji.


Należy przypomnieć, że jeszcze 2 lata temu brytyjski Wysoki Trybunał uznawał, że wszelkie szczegóły śledztwa ws. zabicia Aleksandra Litwinienki, który są w posiadaniu służb brytyjskich muszą być tajne. Argumentował to bezpieczeństwem narodowym Wielkiej Brytanii. Wtedy to sędzia John Goldring „żadna nasza decyzja nie umniejsza wagi przejrzystego wymiaru sprawiedliwości. Jednak żaden sąd nie może ignorować kwestii bezpieczeństwa narodowego, niezależnie od rozpatrywanej sprawy.“


Zauważyły to wtedy nawet brytyjskie media, a „The Financial Times” pisał: „Utajnienie podsyca podejrzenia, że ustalenie prawdy znalazło się na drugim miejscu, za racją stanu. Innymi słowy - za ożywieniem relacji dyplomatycznych i handlowych z Rosją (...).. Nic się nie zyska dzięki uleganiu naciskom ze strony coraz bardziej autorytarnego reżimu Władimira Putina".


Ireneusz Fryszkowski

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną