Szczaw i mirabelki, czyli Kuchnia Stefana

0
0
0
/

Wszystko wyschło, ale nie szczaw. Mirabelki też obrodziły. Czasy są trudne. Susza za oknem. Ale na konkursy czas jest zawsze dobry, dlatego z radością informujemy o nowej edycji tradycyjnego konkursu „Kuchnia Stefana. Przepis dziadka”. W aktualnym wydaniu głównymi bohaterami są szczaw i mirabelki.

 

Proponowane potrawy muszą w swoim składzie zawierać wspomniane składniki, które są bogate w drogocenne kwasy, niezbędne w procesie metabolizmu organizmów wielokomórkowych. Takie niepozorne, takie zwyczajne, a jednak nadzwyczajne.

 

Mówi się, że Polak głodny, to Polak zły. Coś w tym powiedzeniu musi być na rzeczy. Taki na ten przykład Stefan z Łodzi. Nie wiem, czy Państwo go znają, ale ciekawa to postać. Wydaję się, że jakiś nienasycony, niezaspokojony jest. Nawet bardzo jakoś. Bardzo głodny jest Pan Stefan. Jakiś czas temu podzielił się z nami, jak to niektórzy tak mówią „złotą” myślą. Oto rzekł - „Myśmy cały szczaw wyjedli z nasypu i wszystkie śliwki z przydrożnych ogródków. Dziś te wszystkie śliwki leżą, dzieci grają w piłkę, a szczawiu nikt nie zjada”. Proszę Państwa tyle dobra się marnuje. Rodacy - nasypy i drzewa obsypane mirabelkami czekają.

 

Przypomnijmy jakie bogactwo kryją w sobie te życiodajne pokarmy. Encyklopedia medycy podaje, a lubelska znachorka potwierdza.

 

Szczaw, czyli rumex ascetoza, jest rośliną wieloletnią i wieloowocową. Jego owoce tworzą trójgraniaste orzeszki z czarnymi błyszczącymi nasionkami, które otoczone są trzema skrzydełkami pełniącymi funkcje aparatu lotnego. Roślina zawiera kwas szczawiowy i pomaga potrzebującym w dolegliwościach wątroby i nerek. Jest równie skuteczna jak poranny spacerek i rozmowy w TVN. Naparem ze szczawiu płucze się owrzodzone jamy ustne, przemywa czyraki i trudno gojące zranienia, także psychiczne. Jak radzą fachowcy – liściem szczawiu wywabia się plamy z rdzy, pleśni i atramentu, a nawet usuwa zabrudzenia pościeli, wikliny i srebra, zwłaszcza rodowego.

 

Co prawda bydło domowe i wolnochodzące nie jada szczawiu, ale człowiek może. Człowiek wiele może, więc i szczaw może. Ponadto w sianie szczaw nie jest pożądany, ponieważ powoduje pleśnienie. Uwaga – zawiera szkodliwy dla zdrowia szczawian potasu jednowodny. Nie powinny go jeść osoby cierpiące na kamienie nerkowe, reumatyzm i artretyzm, oraz niektórzy politycy. Zupa szczawiowa jest wyjątkowo smaczna. O tym to już wiem od rodzonej świętej pamięci babci. Szczawiowa z jajeczkiem jest rewelacyjna. 

 

A co z drugim bohaterem naszego konkursu? Mirabelki, czyli prunus domestica, to moje ukochane owoce dzieciństwa. Jest to roślina z rodziny różowatych, nie mylić z tęczopodobnymi. W Polsce mirabelka owocuje od maja do sierpnia. Wydaje słodkie, żółte lub czerwone owoce o średnicy 2-3 centymetry w ilościach niepoliczalnych. Moża je zbierać prosto z drzewka, albo jak sobie spadną i poleżą. Ważne, żeby długo nie leżały, ale trochę poleżeć mogą. Suszone mirabelki są pysze i trudno je dostać w sklepach, bo chodzą własnymi drogami. Smakosze polecają nalewkę z mirabelek. Dostępna od lat osiemnastu. Przepisu nie możemy zdradzić, bo prawa własności nas ograniczają. Członkowie partii mają zniżkę na Festiwalu Nalewek w dworze „Małgorzata K-B” o każdej porze. Impreza odbędzie się w dniu 26 października tego roku.

 

Drodzy Państwo, proszę pamiętać, by komponując potrawy z wymienionymi składnikami prosimy pamiętać o konsumentach. Zbyt smaczne jedzonko skutkuje nieprzepartą chęcią nieustannego spożywania. Różną chęcią inną także. Przepisy prosimy nadsyłać do 24 października na adres: Dworzec Centralny, peron czwarty, trzecia ławka z lewej. Odbierze Misiek K, ksywka „Łysy”. Następnego dnia, w niedzielę wieczorem – tak około północy, ogłosimy nazwiska zwycięzców.

 

Szanowni Konkursowicze!

 

Czekając na nowe przepisy Waszej twórczości kulinarnej, informujemy, że zakończyliśmy kolejną odsłonę konkursu „Kocham Platformę nad życie”. Tradycyjnie już poziom Waszych prac przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Jak już przeszedł, to poszedł. Dawno go takim nie widziałem. Nie wiem, czy wróci. Nie istotne. Nie różnią się wasze prace. Nie różnią wcale bardzo. I dobrze. Każdy wyznawca Platformy powinien być bardzo nie inny. Im bardziej, tym mniej. Formy klasyczne trzymają się mocno. Donosy były i są mile widziane.

 

Nadesłaliście Państwo ich całe mnóstwo. W dużych ilościach. Musieliśmy zatrudnić pogodnyki do czytania, bo własnymi siłami nie dalibyśmy rady.

 

Wybór najlepszej pracy stanowił dla znamienitego Jury twardy orzech do zgryzienia. W jego skład wchodzą narodowi eksperci – Bufetowa, Kadrowa, miszczu Stefan – przewodniczący jury, oraz przedstawiciele barów, jadłodajni oraz producentów soków i napojów. Po burzliwych obradach, trwających wiele dni i nocy, doszli w końcu do konsensusu. Oto wyniki obrad:

 

Pierwszą nagrodę za pracę pod tytułem „Bul podstawą szczęścia”, czyli udział w programie Ewa gotuje otrzymała Katarzyna spod Lublina. Laureatka będzie mogła usmażyć schabowego pod okiem pani Bufetowej. Nagrodzoną pracę opublikujemy w świątecznym numerze naszej gazety.

 

Drugą nagrodę za pracę pod tytułem „Joanny Muchy myśli do poduchy” i oryginalne krzesło z Wrocławia, które brało udział w posiedzeniu rządu, otrzymał Stefan z Łodzi, nie mylić ze Stefanem od mirabelek (nagrodę prześlemy pocztą. Wybrane fragmenty opracowania pana Stefana będą umieszczane na osiedlowych blokach i śmietnikach, oraz innych opuszczonych murach, przy współpracy z zaprzyjaźnionymi blokersami.

 

Trzecie miejsce i wyjątkową nagrodę, czyli selfie z Kadrową, oraz dodatkowe nagrody, czy sześć tysięcy do podziału od Eli z Brukseli, wywalczyli: Amelka z parteru, Karol z portierni, pani Krysia spod 72a, gruby Zygmunt, pani Czesia zza rogu, Monika z kalarepki oraz rzutem na taśmę przystojny Zenek spod Żabki. Wszystkim laureatom gratulujemy.  Bardzo dziękujemy sponsorom Agencji Niedorowoju, Instytutowi Badań Niepotrzebnych oraz panu ministrowi-zegarkowi.

 

Ponadto wszystkie osoby, które wzięły udział w konkursie otrzymają pamiątkowe dyplomy, pierścionki i zegarki, a ponadto mogą otrzymać dofinansowanie z Funduszu Europejskich Pionierów i Rozwoju Społeczeństwa Przetrąconego. Warunkiem uzyskania dofinansowania jest przesłanie dobrze udokumentowanego donosu, najlepiej na swoich rodziców, sąsiadów, albo księdza proboszcza, oraz umieszczenie wielkoformatowej tablicy z informacją o donatorze na drzwiach swojego mieszkania. Dokumentacje należy przesłać na adres siedziby premiera Rady Ministrów, za pośrednictwem Polskich Kolei Państwowych. Jeszcze chwilę państwowych.
Wszystkich Szanownych Czytelników jeszcze raz zapraszamy do wzięcia udziału w naszym konkursie.

 

Dr Paweł Janowski

Przegląd Oświatowy

 

Felieton ukazał się w najnowszym numerze „Tygodnika Solidarność”.

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną