"Lalek" spoczął w rodzinnych Piaskach

0
0
0
/

Mszą Świętą w Archikatedrze Lubelskiej rozpoczęła się uroczystość pożegnania resztki szczątków ostatniego z Żołnierzy Wyklętych Józefa Franczaka ps. "Lalek". Urna z prochami tego wielkiego patrioty spoczęła na cmentarzu w rodzinnych Piaskach, gdzie wcześniej w 1983 r. spoczęło jego zdekapitowane ciało.

 

 

 

 

 

 

 

 

- Jakież to barbarzyństwo obcinać przeciwnikowi głowę, po jego śmierci. Ale to świadczy o jednym: oni się go bali, nawet wtedy, kiedy już nie mógł strzelać, gdy nie mógł się bronić - powiedział stojący na czele Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Stanisław Ciechanowski. - Zwyciężył. Bohater, wielki patriota. Poświęcił wszystko, ale wiedział, dla kogo i dla czego żyje i dziś jest wzorem, któremu oddajemy hołd - dodał.
W pożegnaniu ostatniego "wyklętego" udział wzięły setki osób z całej Polski, kilkadziesiąt pocztów sztandarowych, Wojsko Polskie i dziesiątki Kombatantów różnych formacji. 

 

CZEŚĆ JEGO PAMIĘCI!

 

Anna Wiejak

Fot. Stowarzyszenie Odra-Niemen

 

JÓZEF FRANCZAK (1918–1963)
Guściowa”, „Lalek”, „Laluś”, nazwisko konspiracyjne Józef Bagiński; dowódca drużyny i plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin-Powiat ZWZ-AK, żołnierz WiN, ostatni partyzant podziemia niepodległościowego

 

Ur. 25 V 1918 w Kozicach Górnych k. Lublina w rodzinie chłopskiej, syn Stanisława i Antoniny z d. Nowak. Miał pięcioro rodzeństwa. Jego rodzice prowadzili kilkuhektarowe gospodarstwo rolne. Po ukończeniu siedmioklasowej szkoły powszechnej w Piaskach zgłosił się jako ochotnik do Szkoły Podoficerskiej Żandarmerii w Grudziądzu. Po jej ukończeniu i uzyskaniu statusu podoficera zawodowego rozpoczął służbę w Równem na Wołyniu. Służył tam w stopniu kaprala podchorążego do września 1939. W wojnie obronnej 1939 walczył na Kresach Wschodnich. Został otoczony wraz z oddziałem, dostał się do niewoli sowieckiej. Po kilku dniach uciekł. Powrócił w rodzinne strony. Prawdopodobnie niedługo potem związał się z powstającymi strukturami konspiracyjnymi ZWZ; pełnił funkcję dowódcy drużyny, a następnie dowódcy plutonu w III Rejonie Obwodu Lublin-Powiat ZWZ-AK. Awansował do stopnia sierżanta.

 

Po wkroczeniu ACz na Lubelszczyznę w sierpniu 1944 został wcielony do „ludowego” wojska. Wraz ze swoją jednostką został skierowany do Kąkolewnicy, pow. Radzyń Podlaski. Stacjonował tam również sąd polowy, który skazywał na śmierć żołnierzy wywodzących się z AK. Bojąc się podobnego losu, F. zdezerterował w pierwszych miesiącach 1945. Początkowo ukrywał się w Łodzi, następnie w Sopocie. Przez jakiś czas pracował w sopockiej Spółdzielni Marynarzy. Po bliżej nieokreślonym czasie z nieznanych powodów powrócił na Lubelszczyznę, gdzie nawiązał łączność z podziemiem niepodległościowym. Prawdopodobnie współpracował z oddziałem DSZ-WiN ppor. Antoniego Kopaczewskiego „Lwa”, który podlegał dowódcy zgrupowania mjr. Hieronimowi Dekutowskiemu „Zaporze”.

 

17 VI 1946 wpadł w obławę zorganizowaną przez kilkunastoosobową grupę operacyjną WUBP w Lublinie. Został aresztowany wraz z 9 osobami. W czasie transportu do Lublina, w okolicach wsi Dominów na drodze Bychawa–Lublin, aresztanci wykorzystali nieuwagę konwojentów, uwolnili się z więzów i rozbroili strażników. W czasie walki zginęło trzech funkcjonariuszy UB i jeden ORMO, a trzech innych zostało rannych. 
Latem 1946 został zaskoczony na kwaterze we wsi Bojanica przez komendanta posterunku MO w Rybczewicach i jednego żołnierza. Zastrzelił obu podczas walki, a następnie zbiegł. Przez kilka miesięcy ukrywał się samotnie. Prawdopodobnie na początku 1947 nawiązał kontakt z kpt. Zdzisławem Brońskim „Uskokiem” (dowódcą ok. 20-osobowego oddziału partyzanckiego WiN operującego na pograniczu pow. Lubartów i Lublin). Nie skorzystał z amnestii i pozostał w konspiracji.

 

Po akcji amnestyjnej i reorganizacji oddziału został mianowany dowódcą jednego z trzech patroli, na jakie podzielono oddział Brońskiego (dwoma pozostałymi dowodzili st. sierż. Walenty Waśkowicz „Strzała” i ppor. cw. Stanisław Kuchcewicz „Wiktor”). Oddział działał w południowo-wschodniej części pow. Lubartów, północno-wschodniej części pow. Lublin, zachodniej części pow. Włodawa, Chełm i Krasnystaw. Każdy z patroli, liczący zazwyczaj 5–6 partyzantów, miał swój rejon operowania. Patrol F. operował na pograniczu pow. Lublin i Krasnystaw. Do jego zadań należało patrolowanie, zbieranie informacji dotyczących aresztowań i operacji przeprowadzanych przez aparat represji, a także na temat osób współpracujących z bezpieką oraz najbardziej gorliwych funkcjonariuszy UB i MO. Z powodu małej liczebności patroli działalność zbrojna w owym czasie była znacznie ograniczona. Sprowadzała się do zasadzek na małe patrole milicyjne, akcji ekspropriacyjnych oraz wykonywania kar chłosty lub śmierci na konfidentach i aktywistach komunistycznych. Patrole musiały ciągle uchodzić przed ścigającymi je grupami operacyjnymi UB-KBW.

 

W maju 1948 patrol F. poniósł bardzo duże straty. Pięciu partyzantów, jadąc furmanką, wpadło w zasadzkę grupy operacyjnej koło wsi Cyganka, Kolonia Krzczonów Drugi, pow. Lublin. Poległo dwóch partyzantów, dwóch zostało rannych. Bez szwanku wyszedł jedynie F. W kolejną zasadzkę wpadł sam. 24 XII 1948, w Wigilię, został zaskoczony przez funkcjonariuszy MO w sklepie swojego współpracownika w Wygnanowicach, pow. Krasnystaw. W czasie walki ranił jednego z milicjantów, sam też został ranny w brzuch. Udało mu się wyrwać z okrążenia. Po kilkumiesięcznej rekonwalescencji powrócił do konspiracji. W tym czasie podległy mu patrol przestał praktycznie istnieć. W maju 1949 w wyniku działań komunistycznych sił bezpieczeństwa zostało rozbite dowództwo oddziału. Zginął kpt. Broński i st. sierż. Waśkowicz. Jedynym ocalałym dowódcą patrolu z oddziału „Uskoka” kontynuującym działalność zbrojną pozostał ppor. Kuchcewicz.

 

F. zaczął ukrywać się samotnie, głównie w miejscowościach na pograniczu pow. Bychawa, Chełm, Lublin i Krasnystaw, zwłaszcza w okolicach Piasków. Utrzymywał luźny kontakt z ppor. Kuchcewiczem. 10 II 1953 po wcześniejszych przygotowaniach to właśnie z nim i Zbigniewem Pielachem „Felkiem” przeprowadził akcję ekspropriacyjną na Gminną Kasę Oszczędności w Piaskach. Zakończyła się ona niepowodzeniem. W trakcie strzelaniny Kuchcewicz został śmiertelnie ranny, zginął jeden z milicjantów, a kolejny został ranny.

 

F. powrócił do samotnego ukrywania się, które trwało przez kolejne 10 lat. Było to możliwe dzięki zorganizowanej przez niego sieci pomocników (wg danych SB liczącej ponad 200 osób), a także dzięki odwadze i poświęceniu tych, którzy użyczali mu schronienia i gościny. Za udzielanie pomocy tak „niebezpiecznemu bandycie” groził kilkuletni wyrok więzienia. F. przeprowadził kilka akcji ekspropriacyjnych, a podczas przypadkowego spotkania postrzelił milicjanta z KW MO w Lublinie. Nie skorzystał z amnestii w 1956.

 

Działania mające doprowadzić do ujęcia go lub likwidacji prowadził przede wszystkim Referat III PUBP-PUdsBP w Lublinie, a od 1957 tamtejszy Referat III SB KP MO oraz powiatowe jednostki SB w Bychawie, Chełmie i Krasnymstawie. Działania były koordynowane przez Wydział III WUBP-WUdsBP, a następnie SB w KW MO w Lublinie. Rozpracowywanie F. rozpoczęto 16 XI 1951 w PUBP w Lublinie. Później założono sprawę agenturalno-poszukiwawczą nr 20 krypt. „Pożar”, którą w grudniu 1960 przekwalifikowano na sprawę rozpracowania agenturalnego. Działaniami operacyjnymi objęto jego najbliższą rodzinę i osoby podejrzewane o udzielanie mu pomocy. Funkcjonariusze UB-SB próbowali pozyskiwać konfidentów, którzy z jednej strony mieli penetrować rodzinę F. i środowisko pomocników, z drugiej próbowali ustalić jego kryjówkę. Nie sposób podać dokładnej ich liczby, wydaje się jednak, że było ich co najmniej kilkudziesięciu. Informacji dostarczały bezpiece także inne osoby – klasyfikowane jako „pomoc obywatelska”, „kontakt obywatelski”, „kontakt pozaagenturalny”. Wydaje się, że przewinęło się ich w sprawie F. ponad sto. W domach członków najbliższej rodziny F. oraz jego najbliższych współpracowników instalowano aparaturę podsłuchową. 

 

Funkcjonariusze – mimo niechęci, jaką darzyli F. – doceniali jego sposób konspirowania się. W jednym z raportów, pochodzącym z marca 1962, oficer pisał, że w ciągu kilku lat SB nie otrzymała od lokalnej społeczności żadnych informacji o miejscach, w których ukrywał się F., mimo że wiele osób niezwiązanych z nim takie wiadomości posiadało. Dostrzeżono fakt, że pomocnicy F. sygnalizowali mu pojawienie się w terenie funkcjonariuszy MO i wojska. Podkreślano, że F. do pewnego stopnia rozpoznał metody pracy operacyjnej. Podstawowym problemem było pozyskanie takiego tajnego współpracownika, który miałby bezpośredni dostęp do niego. W dwóch przypadkach plan udało się zrealizować, jednak zwerbowani bliscy pomocnicy F. (tajni współpracownicy „Barbara” i „Antoni”) po krótkim czasie ujawnili mu swoją rolę. 6 IX 1961 PW w Lublinie rozesłała list gończy za F.; 9 września został on m.in. opublikowany w „Kurierze Lubelskim”, wraz ze zdjęciem.

 

Na początku 1963 funkcjonariuszom Wydziału III SB KW MO w Lublinie udało się wyselekcjonować człowieka, który mógł przyczynić się do ujęcia lub likwidacji F. Był to Stanisław Mazur – bratanek ojca Danuty Mazur, najbliższej współpracowniczki F., mieszkający wtedy w Lublinie. W styczniu SB zaczęła intensywnie gromadzić informacje na jego temat. Do KW MO wezwano najbliższego sąsiada Mazura. Oficerowie odwiedzili sąsiada również w domu; jego żona na okazanych zdjęciach rozpoznała F., który miał odwiedzać Mazura. Po zebraniu odpowiedniej ilości „materiałów kompromitujących” oficerowie nawiązali kontakt z Mazurem. Do drugiego spotkania z nim doszło 9 IV 1963 w KW MO. Początkowo nie potwierdził swoich kontaktów z F. Przyznał tylko, że widział go raz, latem 1948. W trakcie kolejnych spotkań podał informacje dotyczące pozostałych spotkań z F.

 

Po przeszło półtoramiesięcznych zabiegach oficerowi operacyjnemu Wydziału III SB por. Kazimierzowi Mikołajczukowi udało się go zwerbować jako tajnego współpracownika; nadano mu ps. „Michał”. SB podjęła kombinację operacyjną, której celem było doprowadzenie do likwidacji F. Mazur regularnie odwiedzał swoją rodzinną wieś Wygnanowice, gdzie mieszkała jego matka. Starał się też spotykać z osobami z otoczenia F. – Danutą Mazur i Kazimierzem Mazurem, od których próbował zdobyć informacje na jego temat. Jako bliski krewny darzony był przez nich zaufaniem i po 3 miesiącach udało mu się spotkać z F. Był to przełom w operacji SB.

 

W październiku 1963 w czasie jednej z wizyt w Wygnanowicach „Michał” uzgodnił za pośrednictwem Danuty Mazur spotkanie z F. na 20 X 1963. W Wydziale III SB KW MO w Lublinie opracowano plan, wg którego po spotkaniu agenta (którego wyposażono w środki łączności) z F. grupa likwidacyjna złożona z 10 oficerów operacyjnych SB i 60 funkcjonariuszy ZOMO miała dokonać okrążenia. Akcja zakończyła się fiaskiem z powodu awarii środków łączności posiadanych przez agenta, trudnych warunków terenowych oraz wyznaczenia spotkania na wieczór.

 

Następnego dnia rano „Michał” skontaktował się telefonicznie z swoim oficerem prowadzącym i poprosił o natychmiastowe spotkanie. Poinformował na nim, że poprzedniego dnia udało mu się ustalić markę i numer rejestracyjny motocykla, którym F. został przywieziony na spotkanie przez Wacława Becia (u niego się ukrywał). Orientuje się również co do nazwiska posiadacza motocykla. Funkcjonariusze SB potwierdzili w Wydziale Komunikacji Prezydium PRN w Lublinie, do kogo należał motocykl o podanym numerze rejestracyjnym. Natychmiast zorganizowano grupę operacyjną składającą się z dwóch oficerów SB i 35 funkcjonariuszy ZOMO, która została dowieziona w okolice wsi Majdan Kozic Górnych, a następnie doprowadzona do zabudowań Wacława Becia. 
 

21 X 1963 o godz. 15.45, w momencie okrążania gospodarstwa przez siły bezpieczeństwa, F. przebywał w stodole i zauważywszy zbliżającą się obławę, próbował – udając gospodarza – przejść przez linię obstawy. Gdy został wezwany do zatrzymania się, wydobył pistolet, oddał kilka strzałów i zaczął uciekać. Wykorzystując luki w linii obławy i osłonę zabudowań gospodarskich, przebiegł ok. 300 metrów, po czym został śmiertelnie ranny i po kilku minutach zmarł. W prosektorium Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie przeprowadzono sekcję zwłok, a następnie złożono je w bezimiennym grobie na cmentarzu komunalnym przy ul. Unickiej, gdzie wcześniej chowano straconych w więzieniu na Zamku. Dzięki pomocy pracownika cmentarza rodzinie udało się ustalić miejsce pochówku. Dopiero w 1983 siostra F. Czesława Kasprzak uzyskała pozwolenie na pochowanie ciała w rodzinnym grobowcu, na cmentarzu parafialnym w Piaskach. Zwłoki były pozbawione głowy.

 

11 I 1958 ze związku F. z Danutą Mazur urodził się syn Marek Mazur-Franczak. W 1992 został wyrokiem sądu uznany za syna F. Danuta Mazur (ur. 26 VI 1929, córka Michała i Marii z d. Ciepiel) i F. podejmowali próby sformalizowania swojego związku. Kończyły się one niepowodzeniem, gdyż księża, obawiając się prowokacji SB, odmawiali udzielenia ślubu.

Sławomir Poleszak

(hasło z wydanego przez IPN słownika: Konspiracja i opór społeczny w Polsce 1944–1956. Słownik biograficzny, t. 3, Kraków–Warszawa–Wrocław 2007).

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną