Związkowcy: MON ustawił przetarg. Będzie doniesienie do prokuratury.

0
0
0
/

Związki zawodowe PZL-Świdnik domagają się upublicznienia wyników prac komisji w przetargu na śmigłowce dla polskiej armii i ponownego przeanalizowania ofert. Ich zdaniem w postępowaniu przetargowym faworyzowano producenta śmigłowców Caracal, Airbus Helicopters.

 

 

Przewodniczący Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność" Marian Król uważa, że przetarg powinien zostać powtórzony. - Oczekujemy, że ten przetarg zostanie unieważniony i będzie przeprowadzony uczciwy przetarg. […] Warunki były zmieniane i konkurs był od początku ze wskazaniem, kto będzie zwycięzcą – powiedział na konferencji prasowej w Lublinie Król.

 

Poinformował, że lubelski zarząd Solidarności rozważa doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa w związku z przetargiem na śmigłowce dla polskie armii. - Jesteśmy oburzeni. O tym rozwiązaniu mówiło się już co najmniej od roku, że przetarg jest tylko pewnego rodzaju formalnością i na pewno zostanie wybrany francuski śmigłowiec - dodał Król.

 

We wspólnym stanowisku pięciu związku zawodowych działających w PZL-Świdnik, przedstawionym w czwartek w Świdniku związkowcy domagają się "upublicznienia wyników prac komisji przetargowej oraz podjęcia kroków przez rząd oraz prezydenta RP, zmierzających do zmiany składu komisji przetargowej, ponownego przeanalizowania złożonych ofert z uwzględnieniem równego traktowania oferentów oraz dania im szansy praktycznego potwierdzenia możliwości oferowanych śmigłowców”.

 

Ministerstwo Obrony Narodowej powtórzenie przetargu zdecydowanie wyklucza. - Jeżeli chcemy żyć w demokratycznym państwie prawa to musimy trzymać się procedur. Firma PZL Świdnik nie dotrzymała terminu dostaw - nasz termin dostaw był 2017, firma podała rok 2019. Jeżeli chodzi o firmę Sikorsky, to przedstawiła nam ona śmigłowiec nieuzbrojony, który nie odpowiadał naszym potrzebom. Mieliśmy zatem do wyboru albo postępowanie unieważnić, albo dokonać wyboru oferty, która spełniała wszystkie wymagania - tłumaczył wiceminister obrony narodowej Czesław Mroczek, odpowiadając w czwartek w Sejmie na pytania posłów w tej sprawie.


- Czy dla MON najważniejsze jest przestrzeganie procedur, czy pozyskanie najlepszego sprzętu wojskowego wraz z najlepszą ofertą dla polskiego przemysłu zbrojeniowego? Czy przy wyborze oferty były jakieś niemerytoryczne, polityczne uwarunkowania? - pytał Jan Warzecha (PiS). Czesław Mroczek sprawnie uniknął odpowiedzi na pytania i zapowiedział, że jeżeli śmigłowiec Caracal przejdzie postępowanie testowe, MON podpisze umowę.

 

Poseł Gabriela Masłowska (PiS), powołując się na prezesów firm, których oferty zostały odrzucone, zwróciła uwagę, że Airbus zobowiązał się dostarczyć w terminie jedynie pierwsze egzemplarze zamówionych śmigłowców, przy czym nie wiadomo, kiedy owe dostawy miałyby się zakończyć.

 

Nic zatem dziwnego, że związki zawodowe zakładów lotniczych, których oferty MON nie kryją oburzenia decyzją resortu.

 

W ocenie związków w postępowaniu przetargowym doszło do „faworyzowania śmigłowców Caracal”, jako że już w trakcie procedury przetargowej podnoszono wymagania związane „w szczególności z masą” śmigłowca. Świadczyć mają o tym tłumaczenia ze strony MON, że wybrano Caracal, ponieważ może on zabrać na pokład 28 osób. „Gdyby takie kryterium zostało podane, że ma się zmieścić w śmigłowcu 28 żołnierzy, zarząd AgustyWestland przedstawiłby inne typy śmigłowców np. AW-101” - powiedział przewodniczący związku zawodowego „Lipiec‘80” w PZL-Świdnik Krzysztof Kotliński.

 

Według związkowców analizy wymaga też fakt wyboru śmigłowców droższych (zdecydowano o zakupie 50 a nie 70 maszyn, ponieważ ich cena jest wyższa niż zakładano).

 

Przewodniczący NSZZ "Solidarność" w PZL-Świdnik Andrzej Kuchta podkreślił, że gdy przetarg ruszał w 2012 r. mówiono, iż jego wartość sięgnie 8 mld zł, w związku z tym „pod tę cenę” oferenci dobierali ofertę ilości i typów śmigłowców. - W tej chwili zrobiło się 13 mld – zauważył.

 

Związkowcy uważają, że do opinii publicznej przekazywane są nieprawdziwe i niepełne informacje dotyczące np. niespełniania przez AgustaWestaland wymogów terminu dostaw. Nie mają przy tym żadnych wątpliwości, iż wskazanie Airbus Helicopters stanowiło „decyzję polityczną”, która „uderza w interes gospodarczy Polski, w najbliższych latach pogrzebie polski przemysł lotniczy” i wspiera faktycznie miejsca pracy we Francji.

 

Uważają oni, że w przypadku wygranej Airbusa śmigłowce będą w Polsce co najwyżej składane w Łodzi, a nie produkowane, a miejsca pracy deklarowane przez Airbus Helicopters jak na razie „są wirtualne”, w przeciwieństwie do realnie istniejących w PZL-Świdnik (zatrudnionych jest tu 3,5 tys. osób).

 

Związkowcy obawiają się, że brak kontraktu na śmigłowce dla armii obniży pozycję PZL-Świdnik zarówno w grupie AgustaWestland jak i przemyśle lotniczym. PZL-Świdnik jest jedynym polskim wytwórcą śmigłowców, zdolnym do ich samodzielnego projektowania, produkcji i serwisowania. Firma istnieje przeszło 60 lat, wyprodukowała ponad 7,4 tys. śmigłowców. Od 2010 r. jest częścią grupy AgustaWestland.

 

- Chcemy prawdy, bo nie można manipulować faktami. Jeśli mówimy o maluchach i polonezach (takiego porównania użył szef MON Tomasz Siemoniak w RMF FM broniąc decyzji o dopuszczaniu do testów śmigłowca Caracal) to nasz wyrób jest najnowocześniejszy, to jest mercedes w tej klasie, a nie polonez – oświadczył przewodniczący związku zawodowego Inżynierów i Techników w PZL-Świdnik Piotr Sadowski.


Resort Obrony Narodowej pozostaje jednak nieugięty.

 

Julia Nowicka

 

Źródło: inf. własna, pap.pl

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną