Seryjny samobójca sektora bankowego

0
0
0
/

Wygląda na to, że sektor bankowy dotknął "seryjny samobójca". W ostatni czwartek, 28 maja, 29-letni  Thomas Hughes "wyskoczył" z okna luksusowego apartamentu przy 1 West Street na Manhattanie. To zaledwie jedna z kilkudziesięciu tajemniczych śmierci wyższych rangą pracowników sektora bankowego, którzy w różny sposób powiązani byli z jednym bankiem - JP Morgan.

 

W chwili śmierci Hughes był zatrudniony w Moelis & Company LLC, jednakże w swojej krótkiej karierze pracował także dla Citigroup, której razem z UBS i JPMorgan postawiono zarzuty malwersacji finansowych zaledwie na tydzień przed niewyjaśnionym zgonem pracownika.

 

W europejskiej kwaterze głównej banku JPMorgan Chase przy Bank Street 25 w Londynie zginął w styczniu zeszłego roku, w tajemniczych okolicznościach Gabriel Magee (39). Lekarz sądowy orzekł samobójstwo, jednakże w środowisku krążyły plotki, że na taki wynik autopsji naciskał pracodawca ofiary.

 

Joseph M. Ambrosio (34) z Sayreville w New Jersey zmarł 7 grudnia 2013 na bliżej nieokreśloną niewydolność oddechową. Jason Alan Salais (34) - wkrótce potem, gdyż 15 grudnia 2013 przed Walgreens w Pearland w stanie Texas. Rodzina potwierdziła, że powodem zgonu był atak serca.

 

Przyczyną śmierci, kolejnego pracownika JPMorgan, Ryana Crane'a (37) miał być - tak wynika z orzeczenia patologa sądowego - wypadek z udziałem zatrucia etanolem. Crane był dyrektorem wykonawczym zajmującym się sprawami handlowymi w nowojorskim biurze JPMorgan. Jego śmierć, która nastąpiła 3 lutego, została podana do publicznej wiadomości dopiero 10 dni później. 

 

Dennis Li (Junjie) (33) zmarł 18 lutego 2014 roku wskutek upadku z budynku 30-piętrowego wieżowca w Hong Kongu, którego górną część zajmowało JPMorgan. 

 

Kenneth Bellando (28) został znaleziony martwy przed swoim mieszkaniem na Manhattanie 12 marca 2014 roku - skoczył z sześciopiętrowego budynku. Był byłym pracownikiem JPMorgan Chase, w którym pełnił funkcję analityka. Był też bratem innego pracownika JPMorgan Johna Bellando, który zeznawał przed senacką podkomisją śledczą w sprawie utraconych przez firmę miliardów dolarów. 

 

Andrew Jarzyk (27) zaginął we wczesnych godzinach rannych 30 marca 2014 roku po tym, jak rozstał się z przyjaciółmi po nocy spędzonej w jednym z klubów w Hoboken w New Jersey. Jego ciało wyłowiono z rzeki Hudson 28 kwietnia 2014 roku. Ze wstępnych oględzin dokonanych przez policję wynikało, że nie miał żadnych obrażeń. To kolejny były pracownik JPMorgan, który w tajemniczych okolicznościach stracił życie.

 

Ciała Juliana Knotta (45) oraz jego żony Ality (47) zostały odkryte przez policję 6 lipca 2014 r. w ich domu nad jeziorem Hopatcong. Po dwudniowym śledztwie policja doszła do wniosku, że Julian Knot zastrzelił swoją żonę, a następnie z pomocą tego samego pistoletu odebrał sobie życie. 

 

Knott pracował w JPMorgan najpierw Londynie od 2001, później zaś w Stanach Zjednoczonych. Sześć miesięcy przed śmiercią został mianowany dyrektorem wykonawczym. 

 

Michael A. Tabacchi (27) oraz jego żona Iran Pars Tabacchi zostali znalezieni martwi w piątkowy wieczór 7 lutego 2015 r. w swoim własnym domu w Closter w New Jersey. Ich maleńki synek był wówczas w mieszkaniu, ale jemu nie stała się krzywda. Tuż przed śmiercią Michael zdążył wysłać do swojego ojca smsa, w którym prosi go, aby natychmiast przyjechał do nich do domu. Ojciec nie zdążył na czas - obydwoje małżonkowie już nie żyli. Prokurator orzekł wstępnie, iż było to morderstwo stylizowane na samobójstwo.

 

Fakt, iż - jak twierdzą dobrze poinformowani - pracownicy JPMorgan Chase mają wykupione przez pracodawcę ubezpieczenie szacowane na 179 mld dolarów nie wydaje się tu być bez znaczenia, podobnie jak i to, że w niektórych przypadkach byłych pracowników, odszkodowanie wypłacane jest nie rodzinie zmarłego, ale jego pracodawcy - temu, który go ubezpieczył.

 

Matylda Kubik

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną