Kombinacje przed wielkimi zmianami

0
0
0
/

- Jarosław Kaczyński będzie mógł pociągać za podwójne sznurki i tylko będzie musiał uważać, żeby mu się nie poplątały – sznurek premierowski ze sznurkiem prezydenckim - pisze Stanisław Michalkiewicz.

 
Uff, już minęła pracowita sobota, kiedy to w naszym nieszczęśliwym kraju odbyły się bodaj aż trzy sabaty i jedna konferencja.


Mówiąc o sabatach mama oczywiście na myśli partyjne konwencje przedwyborcze Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości oraz rozpadającej się partyjki biłgorajskiego filozofa, który już nie wie, czego się teraz czepić.


Poza tym odbyła się konferencja Polskiego Stronnictwa Ludowego, na której Waldemar Pawlak przez podstawione osoby próbował dokonać zamachu stanu, wysadzić w powietrze prezesa-wicepremiera Janusza Piechocińskiego, a na jego miejsce wstawić pana Kosiniaka-Kamysza, ministra ministrowicza dziedzicznego.


Ale incipiam. Na konwencji Platformy Obywatelskiej pani premierzyca zapowiedziała, że problemy Polaków rozwiąże w cztery miesiące. W cztery miesiące! Najwyraźniej najwyższy czas, żeby nie tylko pana posła Niesiołowskiego, ale i panią premierzycę przebadał jakiś weterynarz, żebyśmy i my się dowiedzieli, od jak dawna ma te objawy.


Takie rzeczy bowiem czasami rozwijają się niepostrzeżenie, czego dowodem był austriacki generał Potiorek. Dowodził on bodajże korpusem w sposób nie zwracający niczyjej uwagi, może poza tym, że w odróżnieniu od innych wojskowych dygnitarzy, miał zainteresowania naukowe. Badał mianowicie ciężar gatunkowy żołnierza. W tym celu żołnierza w pełnym oporządzeniu zanurzał w beczce z wodą, zapisywał, ile wody wypiera i tak określał jego ciężar gatunkowy. I dopiero kiedy w ten sam sposób postanowił zbadać ciężar gatunkowy oficerów sztabowych, wsadzono go w plecionkę i oddano w ręce infirmerów, którzy stwierdzili, że przypadłość rozwijała mu się w głowie od dawna.


Ciekawe, od kiedy rozwija się w głowie pani premierzycy. Czy proces rozpoczął się jeszcze w okresie przynależności do ruchu ludowego, czy dopiero od objęcia resortu zdrowia w rządzie premiera Tuska, czy jeszcze kiedy indziej?
 

Z kolei na konwencji PiS podzielono skórę na niedźwiedziu w ten sposób, że kandydatką na premierzycę po pani Kopaczowej została pani Beata Szydło. W ten sposób pan prezes Jarosław Kaczyński będzie mógł pociągać za podwójne sznurki i tylko będzie musiał uważać, żeby mu się nie poplątały – sznurek premierowski ze sznurkiem prezydenckim.


Oczywiście wszystko pozostaje w zawieszeniu do jesiennych wyborów, po których możliwe są rozmaite kombinacje. Kombinacja pierwsza – że PiS wygrywa większością konstytucyjną. Wtedy dowiemy się prawdy o Smoleńsku, chociaż nie od razu, tylko oczywiście stopniowo – bo takiej pięknej katastrofy nie można przecież roztrwonić za jednym razem, tylko wykorzystywać ją po gospodarsku, żeby starczyła co najmniej do roku 2027.


Poza prawdą o Smoleńsku zaczniemy realizować „wariant węgierski”, ale oczywiście nie mechanicznie, tylko z uwzględnieniem polskiej specyfiki. Orban kombinuje z Putinem – to my odwrotnie – przeciw Putinowi z premierem Arszenikiem i prezydentem Poroszenką, co to walczy i walczy z tą korupcją i zwalczyć jej nie może, niczym dziadek, który nie mógł wyciągnąć rzepki.


Kombinacja druga – że PiS nie uzyskuje większości konstytucyjnej, ale tylko rządową. W tej sytuacji będziemy już tylko poznawać prawdę o Smoleńsku, bo wariant węgierski, nawet w wersji przystosowanej lokalnie, trzeba będzie zredukować do mechanicznego żyrowania posunięć premiera Arszenika i prezydenta Poroszenki to znaczy – kontynuować dotychczasową linię, może urozmaiconą żądaniami odszkodowań wojennych od Niemiec.


Kolejna kombinacja – PiS nie uzyskuje nawet większości „rządowej” w związku z czym musi montować koalicję, bo w przeciwnym razie pani Beata Szydło nie mogłaby zostać premierzycą, a to przecież już postanowione.


No dobrze – ale z kim? Może z Pawłem Kukizem? Czy jednak antysystemowy Paweł Kukiz zaryzykuje koalicję z systemowym PiS-em? Wprawdzie PiS prezentuje się jako ugrupowanie również antysystemowe, ale czy Paweł Kukiz aby na pewno w to uwierzy, no i przede wszystkim – czy uwierzą w to zwolennicy pana Kukiza?


W tej sytuacji znacznie pewniejsza jest koalicja PiS z PSL-em, który ma stuprocentową, a w porywach nawet jeszcze większą zdolność koalicyjną. Co prawda PSL pozostaje obecnie w koalicji z Platformą Obywatelską, ale czegóż się nie robi dla Polski? Skoro pan prezes Kaczyński dla dobra Polski protegował panią Beatę Szydło na premierzycę, to dlaczego nie mógłby zdecydować o koalicji z PSL-em? Chodzi o to, iż dobro Polski polega na odsunięciu od władzy Platformy Obywatelskiej. Na tym właśnie mają polegać wielkie zmiany, a skoro tak, to każdy środek dobry. „Taka, panie, kombinacja” - jak mawiał Antoni Lange.
 

Tedy mniej więcej już wiemy, co i jak, więc w tej sytuacji nie ma potrzeby zajmowania się dziwnie osobliwą trzódką biłgorajskiego filozofa, która, razem z nim prawdopodobnie zostanie wyrzucona w „ciemności zewnętrzne”, to znaczy – poza Sejm, gdzie, jak wiadomo, jest „płacz i zgrzytanie zębów”. Dla biłgorajskiego filozofa będzie to prefiguracja piekła, do którego tak czy owak trafi, choćby z powodu apostazji. Tam przez całą wieczność będzie zmuszony do oglądania w dni parzyste spektaklu Izabeli Cywińskiej „Cud Purymowy”, co, jak wiadomo, gorsze jest od śmierci, a w dni nieparzyste – do wysłuchiwania kompozycji „Nergala”, co graniczy już z małpim okrucieństwem. Ale w piekle nie można liczyć na żadne względy, toteż biłgorajski filozof już teraz musi przygotowywać się na najgorsze. Na razie podzielił się władzą w „Twoim Ruchu” z panią Barbarą Nowacką. Pewnie liczy na to, że będą mogli się rozmnażać i w ten sposób zapewnić tej partii kontynuację.
 

Tymczasem kiedy Umiłowani Przywódcy kotłują się na partyjnych konwencjach, obmyślając nowe wersje starych bajek, RAZWIEDUPR też przygotowuje się do zmiany warty, związanej z odzyskiwaniem wpływów w naszym nieszczęśliwym kraju przez gwałtownie reaktywowane Stronnictwo Amerykańsko-Żydowskie. Właśnie odbyła się konferencja pod tytułem „Most”, na której przypomniano zasługi RAZWIEDUPR-a w zorganizowaniu transportu rosyjskich Żydów do bezcennego Izraela. Jak pamiętamy, w tym właśnie celu utworzony został GROM, który potem już siłą inercji przetrwał, chociaż nie bardzo było wiadomo, co właściwie z nim robić.


Ale teraz, kiedy trzeba będzie znowu ochraniać nie tylko transporty Żydów z bezcennego Izraela do naszego nieszczęśliwego kraju, ale i trzymać później w ryzach niesforny, mniej wartościowy naród tubylczy, RAZWIEDUPR znowu przypomina o sobie, oferując swoje usługi w zamian za obietnicę pozwolenia na dalsze pasożytowanie na historycznym narodzie polskim.


Jak widzimy, każdy przygotowuje się na nadchodzące wielkie zmiany z tym, że oczywiście – każdy po swojemu.
 

Stanisław Michalkiewicz

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną