Parada tzw. Równości porażką organizatorów

0
0
0
/

Tegoroczna tzw. parada równości okazała się niewypałem dla organizatorów. Kilkaset osób przeszło ulicami Warszawy, krzycząc i skandując hasła feministyczne w rytm głośnej muzyki. Na trasie przemarszu właściwie zainteresowania gapiów nie było.


Od kilku do kilkunastu osób, zmuszonych do oglądania marszu, poprzez zamknięcie ulic miasta, czekających na swój transport na przystankach autobusowych i tramwajowych, przyglądało się jaskrawemu zgromadzeniu.


Ktoś biegał z tęczowymi chorągiewkami, ktoś inny wręczał baloniki. Uwagę zwracało na siebie kilku transwestytów, jednak generalnie szczególnie szokujących postaci nie dało się zauważyć.


Jedynym akcentem, który mógł bulwersować było zbeszczeszczenie polskiej flagi, która zamiast kolorów białego i czerwonego była pomalowana na tęczowo. Baner z napisem “Tęczowe odrodzenie Polski, obóz tęczowo – radykalny” zdawał się desperacko krzyczeć: zauważcie nas, boimy się narodowców!, a baner “małżeństwa z prawem do adopcji dla wszystkich” pokazywał prawdziwe zamiary grupy LGBT w Polsce.


Tysiące policjantów, przeszkolonych i uzbrojonych, tworzących kordony nie tylko przed, po i na trasie przemarszu ale również blokujących boczne ulice, prowadzące do konduktu rzucało się w oczy każdego przechodnia.


Interwencje nie były potrzebne, gdyż podczas festynu nie pojawiły się żadne kontrmanifestacje. Kilku chłopców stało z banerem przy stacji metra Ratusz Arsenał i skandowało "zakaz pedałowania". Jakiś człowiek rozdawał ulotki z informacjami na temat homoseksualizmu. Większość przechodniów nie zwracało specjalnej uwagi na to co się obok nich działo. Ktoś z tłumu bulwersował się kosztami jakie ponoszą podatnicy na zabezpieczenie imprezy.


Ciekawym jest fakt, iż nie tylko mieszkańcy zlekceważyli imprezę, do której środowiska gejowskie przygotowują się przez cały rok i na którą podobno przyjeżdżają z całej Polski, jak również z Europy.


Wśród zgromadzonych dostrzec można było jedynie Ryszarda Kalisza i Roberta Biedronia reprezentujących władzę. Nie było ani burmistrza Ursynowa, słynącego z udzielania poparcia tym środowiskom, ani władz Warszawy ani tym bardziej rządzących naszym krajem. Prezydent Warszawy odmówiła patronowania tej imprezie.


Cała "parada" wydawała się czasem straconym, mała grupa osób związanych z określonymi środowiskami, coś krzycząc przeszła ulicami miasta, bez fajerwerków, bez ViP-ów i bez publiczności, a TVP 1– wiadomości poświęciło tej imprezie niecałą minutę.


Wydaje się, że Polacy jednak nie wpuszczą dewiacji do codziennego życia społeczeństwa, bo największą imprezę gejów po prostu olali.


Nasza uwaga, więc powinna skupić się bardziej na działaniach wprowadzanych tylnymi drzwiami takich jak seksualizacja dzieci w szkołach według agendy genderowej, walka z życiem, rodziną i Kościołem i manipulacje medialne.


Tańce przebierańców na ulicach chyba już Polaków nie interesują. A i środowiska LGBT, przygaszone brakiem zainteresowania, przestały być pewne siebie i kreatywne w swoich nienaturalnych działaniach.


tekst i fot. Barbara Rode

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną