Straciliśmy dokumenty, pamięć i szacunek. Żydzi je zachowali i z nich korzystają

0
0
0
/

- Proszę zwrócić uwagę, jak robią to Żydzi - o odszkodowania nie walczy często to pokolenie, które przeżyło wojnę, tylko ich następcy, synowie, córki, wnuki - mówi poseł Dorota Arciszewska-Mielewczyk (PiS) dla Prawy.pl. Rozmawia Anna Wiejak.

 

 

 

Żydzi, którzy pracowali podczas II wojny światowej w gettach jako robotnicy otrzymają wyższe emerytury – informują niemieckie media. W Berlinie trwają prace nad ustawą umożliwiającą podniesienie dotychczasowych świadczeń. Jak w relacji do tego, co otrzymują Żydzi wygląda sytuacja Polaków?

 

- Trzeba zacząć od tego, że Żydzi podnoszą bardzo ważny element swojej historii, jako narodu bardzo pokrzywdzonego w czasie II wojny światowej, co jest elementem też ich polityki zagranicznej. To jest naród, w którym nie ofiary domagają się odszkodowań, ale następne pokolenia, które żyły w tym horrorze wspomnień i przeżyć swoich rodziców. Ten temat jest wciąż żywy i główną rolę w nim odgrywa aspekt historyczny, nie finansowy, podniesiony do bardzo wysokiej rangi. Stąd też pozycja negocjacyjna jest bardzo mocna. Jeżeli chodzi o zderzenie tego z polityką państwa żydowskiego, czy Żydów, którzy dbają o historię, spuściznę, o pamięć, to należy zauważyć, że dla Donalda Tuska jest to balastem. Obecny rząd absolutnie nie chce podnosić tych tematów, gdyż nie daj Boże musiałby dyskutować na ten temat i zawrzeć go w sferze negocjacji z Angelą Merkel, a to być może w przyszłości utrudniłoby zajmowanie jakichś stanowisk w Unii Europejskiej, a przecież nie jest nam obcy fakt, że Niemcy nie chcą nam przyznać bezprawnie zabranego statusu mniejszości, nie chcą nam zwrócić mienia zagrabionego w czasie II wojny światowej, nie respektują traktatu i nie chcą na te tematy rozmawiać.

 

To, o co powinniśmy dbać, czyli o pamięć, o krzywdy, jakich doznaliśmy, nie ma odzwierciedlenia w obecnej polityce, a to musi być w kręgu zainteresowania każdego rządu, dlatego że Polacy ponieśli dużą ofiarę i musi być to zawarte w politycznej strategii, politycznym nacisku i zwracaniu uwagi, co Naród polski przeżył i karaniu za użycie określeń, które są kłamliwe i krzywdzące dla całego Narodu polskiego. Uważam, że z narodu żydowskiego trzeba brać przykład, jak uczy się cały świat szacunku do siebie, swojej historii, tradycji, do swoich krzywd w historii narodu, nie tak, jak to robi Donald Tusk.

 

Myślę, że nie tylko obecna ekipa rządząca miała i ma ten problem, gdyż nie możemy sobie z nim poradzić w zasadzie od momentu zakończenia II wojny światowej. Te sprawy nie zostały rozliczone. Nieśmiałe próby wystawienia Niemcom rachunku podejmował rząd PiS-u, ale nie wypracował żadnego konstruktywnego rozwiązania.

 

- To są tematy, od podjęcia których aż do zakończenia mijają lata. Jeżeli mamy dwadzieścia dwa lata demokracji i rządy, które starają się budować państwo w oparciu o elity zachodnie, to my nigdy tych tematów nie rozwiążemy. Rząd PiS-u podjął te kwestie, ale proszę zwrócić uwagę, jak krótko rządziliśmy i jaki opór był z drugiej strony w momencie podjęcia samego tematu. Tych rzeczy nie załatwi się z dnia na dzień, ale w perspektywie kilkunastu lat można coś zrobić. Mamy okrągły stół polsko-niemiecki, tylko on się nie spotkał ani razu w tym roku i pozostajemy w punkcie wyjścia, gdyż traktat nadal nie jest realizowany. Bez ciągłości i wsparcia ponadpartyjnego niczego nie uda się zrobić.

 

Najgorszy jest grzech zaniechania, albo udawanie, że coś się robi. Jeżeli by ktoś chciał, mógł kontynuować pracę rządu Jarosława Kaczyńskiego, a nie cieszyć się, że zachodnie media dobrze o nim piszą. Powiem pani, że ja bym chciała, żeby o mnie nie pisały dobrze, ale chciałabym mieć satysfakcję, że walczę dla dobra pamięci, hisotrii, gospodarki i wszystkiego, co wiąże się z Rzeczpospolitą.

 

Tych ludzi, którzy przeżyli II wojnę światową pozostała zaledwie garstka. To pokolenie wymiera, co widać na spotkaniach weteranów...

 

- To prawda, a niektórzy biorą te pokolenia na przeczekanie. To jest w ogóle karygodne, żeby tylu osobom nie przyznano do tej pory statusu osoby represjonowanej, albo kombatanta, albo weterana, a niestety takie osoby są. A osoby z czasów stanu wojennego zadbały o swój status. Oczywiście, że jest ich coraz mniej, ale to jest wina naszego pokolenia, żeśmy o to dokładnie nie zadbali. Można z imienia i nazwiska wskazać, kto o to dbał, a kto sobie ten temat odpuścił. Natomiast proszę zwrócić uwagę, jak robią to Żydzi – o odszkodowania nie walczy często to pokolenie, które przeżyło wojnę, tylko ich następcy, synowie, córki, wnuki, dlatego że żyli z piętnem swoich rodziców. Do niedawna my, jako państwo, nie potrafiliśmy nawet nagrać naocznych świadków, przekazywaliśmy oryginały dokumentów, które do nas nie wróciły. Jak my mamy potem opisywać naszą historię, jeżeli my tych dokumentów nawet w archiwach u siebie nie będziemy mieli, a będą to posiadali Niemcy, Żydzi i wszystkie inne państwa, którym je „wypożyczyliśmy”.

 

Właśnie to jest ta różnica między Żydami a Niemcami a nami w Polsce. Można powiedzieć, że my walkę o pamięć przegraliśmy, gdyż historię piszą za nas Niemcy. Mówi się o wszystkich, tylko nie Polakach. Nawet w Europejskim Centrum Solidarności szefem jest Niemiec wybrany w taki, a nie inny sposób, o którym media szeroko się rozpisywały.

 

Powiedziała Pani, że kolejne pokolenia Żydów przeżywają doświadczenia swoich rodziców.

 

- Polacy też, tylko, że polscy obywatele z własnej inicjatywy podają sprawy do sądu i chcą się sądzić, a polskie sądy często umarzają te sprawy.

 

Polakom wielokrotnie uniemożliwia się przeżywanie ich własnej historii.

 

- I to jest właśnie tragedia.

 

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Anna Wiejak.

 

fot. mypis

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE.

Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną