Ustawa o in vitro weszła w życie

0
0
0
/

W dniu Wszystkich Świętych weszła w życie ustawa o in vitro. Nakłada ona obowiązek otrzymania przez kliniki Certyfikatu z Ministerstwa Zdrowia. Bez niego nie jest możliwe przeprowadzania sztucznego zapłodnienia zgodnie z prawem. Uzyskanie certyfikatu może trwać nawet do dwóch miesięcy.


Minister Zębala 2 listopada chce przedłużyć finansowanie in vitro do 2019 roku. Podatnicy zapłacą na ten cel łącznie 304 miliony złotych. Rząd rozpoczął finansowanie in vitro w lipcu 2013. Od tego czasu wydał na niego 260 milionów złotych. Wiceminister Igor Radziewicz-Winnicki ocenia skuteczność procedury w Polsce na 31 procent.
Ustawa z dnia 25 czerwca 2015 w art. 13 określa, co jest „centrum leczenia niepłodności”. Klinika dostaje takie określenie, jak posiada "bank komórek rozrodczych i zarodków". W przypadku naprotechnologii kluczem do poczęcia dziecka staje się obserwacja zaburzeń w organizmie kobiety i mężczyzny. Ich usunięcie pozwala na poczęcie w trakcie stosunku płciowego. In vitro zakłada, że taki akt jest dokonywany sztucznie za pomocą lekarza. Wymagana jest tu obecność komórek rozrodczych, aby ta procedura miała miejsce.


Artykuł 5 ustawy wprowadza błąd logiczny. Mówi o "procedurach wspomaganej prokreacji" w kontekście leczenia niepłodności. Innymi słowy dziecko poczęte bez seksu (in vitro) staje się dzieckiem poczętym za pomocą seksu. Problem leży w definicji. Niepłodność oznacza brak możliwości poczęcia dziecka podczas aktu płciowego. In vitro pozostawia przyczyny utrudniające zajście w ciążę. Bez udziału kliniki "leczenia niepłodności" posiadanie dzieci jest dalej niemożliwe.

 

Wprowadzane przez ustawę kary wskazują, że problemem mogą być m. in. handel ludźmi w stanie zarodkowym (art. 79), tworzenie chimer i hybryd z kodu genetycznego (art. 85), a także odpłatne zbywanie oraz kupowanie plemników i komórek jajowych (art. 77 i 79). Po udowodnieniu czynu oskarżony trafia od 3 miesięcy do 5 lat do więzienia. Wszystko zależnie od czynu. Ustawodawca określił na pół roku więzienia minimalną karę za stworzenie chimery bądź hybrydy, jeśli podczas manipulacji genami istnieje szansa przeniesienia zmian na następne pokolenia.

 

Przeciw niedozwolonym praktykom stoi na straży Rada ds. Leczenia Niepłodności. Składa się z 15 członków. Ich kadencja trwa 4 lata. Artykuł 73 wskazuje, że wśród jej zadań jest m. in. upowszechnianie in vitro. W treści ustawy kryje się ono za „stosowaniem procedur medycznie wspomaganej prokreacji”. Rodzi się pytanie, czy Rada będzie informowała m. in. o takich skutkach in vitro jak większe ryzyko od 30-40% wystąpienia wad wrodzonych, w tym o 60% częstsze pojawienie się mózgowego porażenia dziecięcego na tle osób poczętych w stosunku płciowym. Artykuł 72 wskazuje, że członkowie Rady nie mogą być związani z biznesem in vitro. Dopuszcza oprócz lekarzy udział prawników, a także filozofów w zakresie etyki.

 

Wątpliwości moralne budzi kwestia przechowywania nienarodzonych ludzi, w tekście zwanych zarodkami. Ustawa określa w art. 21, że po maksymalnie 20 latach są one usuwane. Tyle wynosi termin przechowywania zarodków. Praktyki eugeniczne wprowadza art. 17, bo wskazuje, że podczas procedury in vitro następują testy. Określają czy zarodek ma prawo do życia. Art. 26. pozwala na usuwanie przyszłych ludzi o ile są obarczeni ciężką i nieuleczalną genetycznie chorobą. W myśl tego rozumowania wybieranie ludzi pod kątem płci, czy fenotypu jest złe. Wybieranie pod kątem chorób jest dobre. Pojawia się też wyszczególniony w art. 18 problem limitów dzieci. Przy okazji pojawia się kwestia zwalczania klasycznej rodziny. Ustawa wprowadza pojęcie dawcy partnerskiego. To jest szerszą definicja niż dawca małżonek. Użyta terminologia otwiera furtkę dla dzieci w parach homoseksualnych poczętych metodą in vitro. Ustawa określa, że istnieje limit 10 narodzonych dzieci dla dawców. Obowiązuje jeśli biorca nie jest partnerem "leczonego".

 

Materiał genetyczny w świetle art. 19 przypomina towar. Dawca ma prawo żądać zniszczenia komórek rozrodczych. Równocześnie procedury dzielenia się materiałem genetycznym ustawa łączy z charytatywnością. Wprowadza zakaz płatności za plemniki, czy komórki jajowe. Wprowadza furtkę. Pozwala w art. 28 na branie pieniędzy za transport dawcy i pobyt w ośrodku. Ustawodawca w m. in. artykułach 29 i 30 wskazuje, że istnieją tutaj zagrożenia dla dawcy. Wskazuje na możliwość "upośledzenia jego stanu zdrowia". Dlatego wprowadza obowiązek wyrażenia zgody. Wątpliwości budzi fakt, że w świetle art. 31 dawcą może być osoba niepełnoletnia. Za taką ustawa o leczeniu niepłodności określa młodocianego od 13 roku życia. Innymi słowy gimnazjalista może za zgodą rodzica oddać swe nasienie, bądź komórkę jajową – w przypadku gimnazjalistki.

 

Tak pozyskany materiał w świetle prawa może być udostępniony według art. 37 obcokrajowcowi. Wystarczy, aby posiadał paszport. Takie bowiem obowiązki nakłada Rejestr dawców. Przez 90 lat, w świetle art. 47, informacje te będą przechowywane. Ustawa ta wykracza poza terytorium Polski. W art. 57 określa, że materiał genetyczny może być przekazywany na terytorium całej Unii Europejskiej, jak i stamtąd pobierany.

 

Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris skrytykował ustawę, zarzucając jej, że m. in. pomija kwestię tożsamości zarodka. Taką opinię wyraził Sąd Najwyższy. Wskazuje, że w przypadku kobiet po 35. roku (art. 9) istnieje możliwość tworzenia zarodków bez ograniczeń. Ordo Iuris podkreśla, że ustawa rozszerza dostępność in vitro poza małżeństwa.

 

Dokument kwestię ludzkiego życia sprowadza do limitów, zezwoleń oraz uprawnień. Jednocześnie pomija kwestię naprotechnologii jako alternatywy dla sztucznego zapłodnienia. Z jednej strony zakazuje eksperymentów (art. 25) a równocześnie pozwala na traktowanie nienarodzonego człowieka niczym towar podlegający selekcji pod kątem jakości materiału genetycznego.

 

Jacek Skrzypacz

 

Źródło: Inf. własna, Rzeczpospolita, Ordo Iuris

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną