O czarnej dziurze na Watykanie - wspomnienia Arturo Mariego

0
0
0
/

Jan Paweł II był człowiekiem bardzo pokornym. Nie wystawiał się na pokaz. Spędzając z nim bardzo dużo czasu, fotografując go, bardzo mocno odczuwałem niesamowitą wiarę w miłosierdzie Boże – wspomina Papieża-Polaka jego fotograf, Arturo Mari.

 

Pewnego razu Ojciec Święty udał się do Brazylii i tam odwiedził jedną z największych faweli. Tam oczywiście też, ze względów bezpieczeństwa, wytyczono cały szlak, całą trasę przejścia Janowi Pawłowi II i ustawiono ludzi, tak to się tam odbywa po prostu. W takich miejscach jest prostytucja, narkomania, tam również, niech to was nie skandalizuje, ale również dokonuje się na dzieciach handlu narządami. Po prostu dzieci sprzedawane są na części. Niestety i tak też jest skonstruowany świat.

 

Tego ranka, kiedy Jan Paweł II przybył do faweli, rozpoczął tę wytyczoną drogę, ale po około czterech metrach się zatrzymał, a pamiętacie że on był dość sporym mężczyzną. Otworzył ogrodzenie wytyczające trasę i wszedł pomiędzy zwykłe domy. Wchodził do ludzi, do ich domów, pomiędzy nie, po prostu. Zaglądał im do kuchni, pytał ich co jedzą, jak się czują! Nie ominął nawet jednego domu! Ani jednego domu! Wszedł wszędzie.

 

Na końcu tej wizyty doszedł do takiego miejsca, a było to centrum tej faweli, gdzie ludzie zbudowali coś na kształt kaplicy, kościoła, ale właściwie to było kilka drągów zbitych gwoźdźmi, przykrytych jakimś lichym dachem. Chodziło o to, żeby było jakieś zadaszenie i tyle. Było nas trzech: Ojciec Święty, młody proboszcz i ja. Ochrona była gdzieś tam z boku, wszystko działo się dyskretnie. Takie spotkanie jak w normalnym życiu.

 

W tym momencie Jan Paweł II zaczął rozglądać się dookoła więc domyśliłem się, że zaraz coś się wydarzy, bo znając Ojca Świętego wiedziało się, że on był w takich sytuacjach nieobliczalny.

 

Jak się tak Ojciec Święty rozejrzał, to pocałował swój pierścień, zdjął go i wręczył temu młodemu księdzu mówiąc: To jest moje, ale teraz daję to księdzu. Niech ksiądz go sprzeda, ale niech ksiądz będzie przebiegły i powie, że to jest papieża, wtedy dostanie za ten pierścień dużo więcej pieniędzy. A te wszystkie pieniądze niech ksiądz rozda wszystkim ludziom tutaj, którzy ich potrzebują.

 

W Rzymie mnóstwo ludzi dawało pieniądze papieżowi dla ubogich, była to taka specjalna składka. My w Watykanie nazywaliśmy to ‘czarna studnia’, bo tam nigdy tych pieniędzy nie było. Ludzie tam wrzucali, a Ojciec Święty od razu je wysyłał. Naprawdę od razu, natychmiast je rozdawał bez żadnej reklamy. Bez żadnego rozgłosu, bo cisza, modlitwa i chęć do walki – to był Jan Paweł II.

 

Not. Katarzyna Chrzan

 

WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną