Synod podsumowany. Komunia dla rozwodników to daleka przyszłość, o ile w ogóle będzie

0
0
0
/

Uroczysta Msza będąca dziękczynieniem za wspólną synodalną drogę była ostatnim akordem trzech tygodni prac Synodu Biskupów o rodzinie.

 

Papież Franciszek podkreślił, że było to poszukiwanie szlaków, jakie Ewangelia wskazuje naszym czasom, aby głosić tajemnicę miłości rodziny. I apelował by iść dalej drogą wskazaną przez Jezusa. Eucharystię wraz z Papieżem sprawowało w bazylice watykańskiej 270 kardynałów i biskupów z całego świata biorących udział w Synodzie.

 

W homilii Ojciec Święty mówił o współczuciu Boga i Jego ojcostwie, ostatecznie objawiających się w Jezusie, o których mówią niedzielne czytania. Nawiązując do historii uzdrowienia Bartymeusza Papież podkreślił, że Jezus chce zawsze wysłuchać naszych potrzeb i wierzy w nas bardziej, niż my sami wierzymy w siebie.

 

- Istnieje pewien ciekawy szczegół. Jezus prosi swoich uczniów, aby poszli zawołać Bartymeusza. Zwracają się do niewidomego, posługując się dwoma wyrażeniami, których poza tym w całej tej Ewangelii używa tylko Jezus. Najpierw mówią mu: «Odwagi!», używając słowa, które dosłownie znaczy: «miej ufność, bądź dobrej myśli!». Rzeczywiście, tylko spotkanie z Jezusem daje człowiekowi siłę, by stawić czoła najpoważniejszym sytuacjom – mówił Papież. - Drugie wyrażenie brzmi: «Wstań!». Tak Jezus mówił do wielu chorych, biorąc ich za rękę i uzdrawiając ich. Jego uczniowie jedynie powtarzają dodające otuchy i wyzwalające słowa Jezusa, prowadząc wprost do Niego, bez mówienia kazań. Do tego są wezwani uczniowie Jezusa, także dzisiaj, i to szczególnie dzisiaj; mają skontaktować człowieka ze współczującym Miłosierdziem, które zbawia. Kiedy wołanie ludzkości, tak jak Bartymeusza, staje się jeszcze silniejsze, nie ma innej odpowiedzi, jak przyswoić sobie słowa Jezusa, a szczególnie naśladować Jego serce. Sytuacje nędzy i konfliktu są dla Boga sposobnością do okazania miłosierdzia. Dziś jest czas miłosierdzia! – mówi papież.

 

Franciszek zauważył, że na ludzi idących za Jezusem czyhają pewne pokusy. Jego uczniowie nie chcieli usłyszeć wołania potrzebującego. Poszli naprzód, jakby nic się nie stało.

 

- Jeśli Bartymeusz był ślepy, to oni są głusi: jego problem nie jest ich problemem. Może to grozić także nam: w obliczu ciągłych problemów lepiej iść naprzód, nie dając sobie przeszkadzać. W ten sposób, podobnie jak owi uczniowie, jesteśmy z Jezusem, ale nie myślimy jak Jezus. Jesteśmy w Jego grupie, ale przegapiamy otwarcie serca, zatracamy zadziwienie, wdzięczność i entuzjazm, a grozi nam stawanie się ludźmi «nawykłymi do łaski». Możemy o Nim mówić i dla Niego pracować, ale daleko jesteśmy od Jego serca, skłaniającego się ku tym, którzy są poranieni. Tą pokusą jest «duchowość mirażu»: możemy przechodzić przez pustynie ludzkości, nie widząc tego, co jest naprawdę, ale to, co chcielibyśmy zobaczyć; jesteśmy w stanie budować wizje świata, ale nie akceptujemy tego, co Pan stawia nam przed oczami. Wiara, która nie umie zakorzenić się w życiu ludzi, pozostaje jałowa i zamiast oazy tworzy kolejne pustynie – mówił Ojciec Święty. - Istnieje druga pokusa: popadania w «wiarę schematyczną». Możemy podążać z ludem Bożym, ale od razu mamy naszą mapę drogową, na której wszystko już jest: wiemy, gdzie iść i ile nam to zabierze czasu, a wszyscy winni uszanować nasze rytmy i każda niedogodność nam przeszkadza. Grozi nam, że staniemy się jak tych «wielu» z Ewangelii, którzy tracą cierpliwość i napominają Bartymeusza. Chwilę wcześniej upominali dzieci (por. 10,13), a teraz niewidomego żebraka: tego, kto przeszkadza czy nie stoi na odpowiedniej wysokości, trzeba wykluczyć – mówi Ojciec Święty.

 

Papież podkreślił, że Jezus chce włączać, zwłaszcza tych, którzy są zepchnięci na margines i do Niego wołają. - Podobnie jak Bartymeusz, mają oni wiarę, ponieważ świadomość, że potrzebujemy zbawienia, jest najlepszym sposobem, aby spotkać Chrystusa – mówił Papież wskazując, że Bartymeusz nie tylko odzyskał wzrok, ale dołączył do wspólnoty podążających za Jezusem. Odniósł to do doświadczenia wspólnego podążania jakim był Synod Biskupów.

 

- Drodzy bracia synodalni, podążaliśmy razem. Dziękuję wam za drogę wspólnie przebytą ze spojrzeniem skierowanym ku Panu i braciom, w poszukiwaniu szlaków, jakie Ewangelia wskazuje naszym czasom, aby głosić tajemnicę miłości rodziny – mówił Franciszek. - Idźmy dalej drogą, jakiej pragnie Pan. Prośmy Go o spojrzenie uzdrowione i zbawione, zdolne rozsiewać światło, gdyż pamięta blask, który je olśnił. Nigdy nie dajmy się przyćmić pesymizmowi i grzechowi, poszukujmy i zobaczmy chwałę Boga jaśniejącą w człowieku żywym – mówił Ojciec Święty.

 

Not. MP
za: radiovatiana.org

fot. arch.

 

© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną