Chciał ratunku, skazali go na śmierć

0
0
0
/

Przypadek Kamila Wolańskiego, który wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną został określony mianem zmarłego, mimo że jego organy wewnętrzne pracowały, nie jest odosobniony. Od dłuższego czasu można obserwować rosnącą butę dużej części środowiska lekarzy, jakby to oni byli panami życia i śmierci. Tymczasem w transplantologii – jak twierdzą osoby pracujące tej „branży” - chodzi przede wszystkim o potężne pieniądze.

 

Przykład medyków z wrocławskiego szpitala im. T. Marciniaka, gdyż trudno nazwać lekarzami osoby, które decydują się zabić człowieka dla jego organów, położył się cieniem na sposób postrzegania przez polskie społeczeństwo służby zdrowia oraz jej i tak już nadwątlonej reputacji. Upór wykazany w kierunku pozbawienia życia młodego człowieka, którego rodzina powierzyła zdrowie syna w nadziei, iż otrzyma on pomoc, a nie zostanie poddany eutanazji, jest delikatnie mówiąc zastanawiający.
Placówce i jej pracownikom zdecydowanie powinna przyjrzeć się prokuratura, ponieważ zrelacjonowany przez matkę sposób, w jaki potraktowano jej syna, nosi znamiona przestępstwa. Organy ścigania powinny również przeanalizować wcześniejsze zgony oraz sprawdzić, czy organy wewnętrzne tych ludzi zostały wytypowane do przeszczepu, a jeżeli tak – to, czy wszystko odbyło się zgodnie z prawem, gdyż z etyką na pewno nie.

 

Transplantologia sama w sobie nie jest etyczna, ponieważ – jak podkreśla wielu lekarzy, przez to właśnie przez swoich kolegów znienawidzonych – organy pobiera się od żywego pacjenta, natomiast pojęcie śmierci mózgowej wykreowano dla uspokojenia rodzin, opinii publicznej oraz własnych sumień.

 

Myśl o trafieniu do szpitala coraz większą liczbę osób po prostu przeraża – do fatalnych warunków licznych placówek, niekompetencji personelu oraz braku miłości w podejściu do człowieka dochodzi to najgorsze, widmo śmierci w potwornych katuszach podczas usuwania organów wbrew woli pacjenta i rodziny (nie bez powodu np. w Niemczech znieczulają do pobrania organów). Wielu jest wspaniałych i oddanych człowiekowi lekarzy, jednakże łyżka dziegciu w postaci kilku nieetycznych w sposób negatywny wpływa i na ich reputację.

 

Upodlenie, uprzedmiotowienie człowieka sięga w tym kraju coraz głębiej i przeraża w całej swej potworności: dzieci zabijane w łonach matek, ludzie starsi, którym odmawia się badań, „bo im nie przysługują”, a teraz tragedia młodego człowieka i jego rodziców heroicznie walczących z działaniami lekarskiego półświatka. Przecież w jednej z wyżej wymienionych sytuacji mógłby znaleźć się każdy z nas, dlaczego zatem na to pozwalamy?

 

Anna Wiejak


© WSZYSTKIE PRAWA DO TEKSTU ZASTRZEŻONE. Możesz udostępniać tekst w serwisach społecznościowych, ale zabronione jest kopiowanie tekstu w części lub całości przez inne redakcje i serwisy internetowe bez zgody redakcji pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną