Robert Winnicki: Albo my, albo oni. To jest wojna

0
0
0
/

Uniwersytet Wrocławski "wsławił się", niestety, nie tylko wczorajszym uhonorowaniem enkawudzisty i ubeka Baumana. W kontekście tego co się wczoraj wydarzyło warto przytoczyć dwie inne sprawy. Pierwsza to komentarz profesora Ryszarda Legutki, który wspomina dyskusję w jakiej wziął udział kilka lat temu na Uniwersytecie Warszawskim.

 

"Na sali pojawiła się grupa lewaków. Zachowywali się hałaśliwie, krzyczeli, tupali, przerywali, a wyjątkowo pajacującego Piotra Ikonowicza wynieśli pracownicy ochrony Uniwersytetu. Pisano później o tym wydarzeniu jako o godnym odnotowania proteście lewicowców przeciw reprezentującemu imperializm amerykański Podhoretzowi. Sam protest i jego forma nie wzbudziły jednak żadnych szerszych komentarzy. Jak to jest więc? Jeśli lewactwo tupie, gwiżdże i wyzywa prelegentów na uniwersytecie, to jest to słuszny protest, a jeśli pojawiają się kibice i krzyczą „precz z komuną”, to jest to faszystowska hołota" - pisze prof. Legutko.


To pierwsza odsłona festiwalu obłudy i hipokryzji. Co przy jednym biegunie ideowym jest "słusznym protestem", w wypadku drugiego jest "zagrożeniem demokracji przez nacjonalistyczną hołotę".


Druga sprawa - to skandal, do jakiego doszło w 2008 r. na Instytucie Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Szef tego instytutu, prof. Tadeusz Marczak, zorganizował dwudniową konferencję naukową, w trakcie której jednym z kilkudziesięciu prelegentów miał być prof. Jerzy Robert Nowak.


W związku z pojawieniem się tego nazwiska Gazeta Wyborcza rozpętała nagonkę, mobilizując uczelniane lewactwo, w tym stary, pzprowski beton, do ataku na instytut i naciski na rektora. Finał sprawy był taki, że nie tylko odwołano wykład Jerzego Roberta Nowaka. Nie tylko odwołano całą konferencję. Na wniosek wykładającego w instytucie Niemca, współpracownika lokalnego dodatku Wyborczej, Klausa Bachmana, profesor Marczak został odwołany z funkcji dyrektora instytutu!


Wobec powyższych faktów niech Wyborcza, niech Dutkiewicz, niech cały ten żałosny establishment nie mówią nam o "zagrożeniu demokracji", o "standardach debaty akademickiej". Mają wszystkie te wartości i standardy w pogardzie. Prowadzą bezpardonową wojnę ideologiczną w imię lewicowo-liberalnej wizji świata. Posługując się w każdym rodzajem broni: mediami, administracją publiczną, służbami, oddziałami antyterrorystów na sali wykładowej.


Dlatego, gratulując raz jeszcze zdecydowanej postawy uczestnikom sobotniego protestu, wypada mi powtórzyć słowa wypowiedziane na Kongresie Ruchu Narodowego: "Albo my, albo oni. To jest wojna".


Robert Winnicki

Autor jest jednym z liderów Ruchu Narodowego, Honorowym Prezesem Młodzieży Wszechpolskiej.

fot.prawy.pl

Źródło: prawy.pl

Sonda

Wczytywanie sondy...

Polecane

Wczytywanie komentarzy...
Przejdź na stronę główną